Policja zakończyła czynności dyscyplinarne związane z głośnym wypadkiem w Dawidach Bankowych. Na początku roku funkcjonariusze uderzyli tam w drzewo radiowozem, którym wieźli nastolatki. Jeden z nich uniknął kary, a drugi poniósł odpowiedzialność dyscyplinarną.
Konieczne było umorzenie postępowania dyscyplinarnego przed ukaraniem dowódcy patrolu, gdyż przestał on podlegać orzecznictwu dyscyplinarnemu - powiedział rzecznik Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak. Drugiego funkcjonariusza uznano winnym popełnienia czynu, za który obwiniony poniósł odpowiedzialność dyscyplinarną - dodał. Zaznaczył też, że odrębne postępowanie prowadzi prokuratura.
Decyzja o umorzeniu postępowania dyscyplinarnego wobec dowódcy patrolu była spowodowana tym, że policjant przeszedł na emeryturę.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, wobec młodszego funkcjonariusza stwierdzono niepełną przydatność do służby. W katalogu kar dyscyplinarnych wyższa jest tylko kara wydalenia ze służby.
Do wypadku doszło na początku roku w podwarszawskich Dawidach Bankowych. Funkcjonariusze z Pruszkowa dostali zgłoszenie dotyczące wypalania kabli. Odjeżdżając, zabrali do radiowozu dwie nastolatki z grupy, która zgłosiła to zdarzenie. Policjant kierujący radiowozem stracił panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo. Dziewczyny same zgłosiły się na pogotowie; jedna z nich pojechała do szpitala.
Śledztwo w sprawie wypadku radiowozu z dwiema nastolatkami w środku, dotyczące spowodowania wypadku, jak również nieudzielenia pomocy, przejęła od Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Po skompletowaniu materiału dowodowego prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów policjantom - informowała pod koniec marca rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Z jednym z podejrzanych czynności zostały wykonane pod koniec lutego. Usłyszał on zarzut obejmujący m.in. spowodowanie wypadku, jak też niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień - dodała. Na początku kwietnia przesłuchany został drugi z policjantów. Usłyszał takie same zarzuty co pierwszy z nich.
Obu mężczyznom grozi do 3 lat więzienia.