"Ten protest to tylko początek naszej walki o postulaty służb mundurowych" - mówią policyjni związkowcy. W środę przed południem w Warszawie rozpocznie się demonstracja funkcjonariuszy przed kancelarią premiera. Domagają się przede wszystkim podniesienia waloryzacji minimum do poziomu inflacji.
Co najmniej 6 tysięcy mundurowych ma w środę przed południem przyjechać do Warszawy.
Wiele wskazuje na to, że będą kolejne akcje, ale konkretów jeszcze nie ma. Jak powiedzieli związkowcy reporterowi RMF FM, mają świadomość, że demonstracja przed kancelarią premiera nie doprowadzi do zmiany stanowiska rządu. Tym bardziej, że w poniedziałek w tej sprawie podczas Rady Dialogu Społecznego słownie starli się z premierem Mateuszem Morawieckim.
Na pytanie o możliwość wzrostu poziomu waloryzacji miał odpowiedzieć: Zrobiono to w Turcji i doszło do katastrofy. Inflacja wystrzeliła do ponad 85 procent.
Odebraliśmy to jako twardą odpowiedź, że nasz postulat nie będzie spełniony - stwierdził rozmówca naszego dziennikarza Krzysztofa Zasady.
Związkowcy nie są też zadowoleni z rozwiązań płacowych przedstawionych przez MSWiA, by powstrzymać zapowiadaną na przyszły rok falę odejść funkcjonariuszy. Twierdzą, że nie ma tam atrakcyjnych propozycji dla mundurowych z niewielkim i średnim stażem służby.
Jak poinformował nieoficjalnie nasz reporter, ponad siedem tysięcy funkcjonariuszy zapowiedziało chęć odejścia ze służby w 2023 roku. To rekordowa liczba, biorąc pod uwagę ostatnie lata.
W przyszłym roku ze służby chce odejść dwa razy więcej funkcjonariuszy niż bywało to w poprzednich latach. Dla znacznej części policjantów takie rozwiązanie jest korzystniejsze niż pozostanie w zawodzie.
Poruszenie w policji wywołały też kolejne potężne dysproporcje w nagrodach kwartalnych pomiędzy kadrą dowódczą a szeregowymi funkcjonariuszami. Jak ustalił dziennikarz RMF FM, to nawet 30-krotna różnica.
Komendantom wojewódzkim przyznano nawet ponad 10 tys. zł nagród. Szefowie komend powiatowych i rejonowych jako premie kwartalne odbierali od 6 do 8 tysięcy złotych. Natomiast, jak sprawdził dziennikarz RMF FM w różnych regionach kraju, nagrody dla tzw. szeregowych policjantów zaczynały się od 300 złotych, co w praktyce oznacza na rękę trochę ponad 200 zł.
Rozmówcy dziennikarza RMF FM zwracają uwagę na fakt, że ten sposób dzielenia pieniędzy wywołuje sporą frustrację w policyjnych szeregach. W praktyce nasi szefowie otrzymują w roku 17 pensji - usłyszał Krzysztof Zasada od jednego z policjantów. Jak tłumaczył, poza zwykłym uposażeniem, kadra odbiera jeszcze "trzynastkę" i cztery tak zwane "kwartalniki" w wysokości zbliżonej do miesięcznego uposażenia.
Wszystko to w sytuacji, gdy w formacji brakuje kilkuset milionów złotych na wydatki rzeczowe. Te wydatki - na przykład na paliwo, remonty, sprzęt biurowy, czy biegłych - są obcinane lub ograniczane do minimum.