4 lutego o godz. 13 w Kościele Środowisk Twórczych w Warszawie odbędzie się msza żałobna za Leonarda Pietraszaka – przekazał Związek Artystów Scen Polskich. Wybitny aktor – znany m.in. za sprawą ról w „Vabanku”, „Czterdziestolatku” i „Czarnych chmurach" - zmarł wczoraj w wieku 86 lat.
ZASP przekazał również prośbę od najbliższych Leonarda Pietraszaka. "W związku z późniejszym terminem pogrzebu, rodzina prosi, aby zamiast kwiatów dokonać wpłaty na rzecz Domu Artystów Weteranów w Skolimowie do puszek wolontariuszy, którzy obecni będą na mszy świętej" - czytamy w komunikacie.
Termin pogrzebu Pietraszaka nie jest jeszcze znany. Wiadomo już, że artysta spocznie na Cmentarzu Starofarnym w swojej rodzinnej Bydgoszczy.
Leonard Pietraszak był wybitnym aktorem teatralnym i filmowym. Stworzył niezapomniane role w wielu kultowych polskich produkcjach. Ogromną sympatię wielu pokoleń widzów zdobył m.in. jako doktor Karol Stelmach w "Czterdziestolatku", pułkownik Krzysztof Dowgird w serialu "Czarne chmury", pułkownik Wareda w "Karierze Nikodema Dyzmy" czy Gustaw Kramer w "Vabanku" i "Vabanku II".
W dorobku Pietraszaka są też role w takich filmach i serialach jak m.in. "Jak rozpętałem drugą wojnę światową", "Perła w koronie", "Rodzina Połanieckich", "Królowa Bona", "Trójkąt bermudzki" czy "Złoto dezerterów".
Lolek, bo tak go nazywaliśmy, to był przede wszystkim znakomity aktor, a ponadto niezwykłe ujmujący człowiek - mówił Maciej Rayzacher, który w "Czarnych chmurach" grał kapitana Knothe - przeciwnika kreowanego przez Pietraszaka pułkownika Dowgirda.
To był brat łata, kolega wszystkich. Na pewno nie miał żadnych wrogów, nieprzyjaciół. Przeciwnie, wszyscy go bardzo lubili i mówili o nim w samych superlatywach - zaznaczył aktor. Dodał, że Pietraszak "bywał, zwłaszcza wieczorami częstym gościem" w jego warszawskim domu.
Rayzacher zwrócił uwagę, że podczas kręcenia "Czarnych chmur" reżyser Andrzej Konic powierzał im "mnóstwo rozmaitych i wymagających zadań aktorskich". Dotyczyły one przede wszystkim tego, co w filmie było istotne, czyli pojedynków; głównie walki na szable - wyjaśnił.
Pracowaliśmy razem kilka razy, ale szczególnie muszę wspomnieć o serialu “Siedlisko", w którym grał główną rolę. Nasza wspólna praca trwała kilka miesięcy, więc byliśmy bardzo blisko. Uważałem go za bardzo zdolnego, wybitnego aktora, dlatego obsadziłem go w tej roli. Do tego wszystkiego był bardzo miłym i otwartym człowiekiem. Pracowało nam się bardzo dobrze. Bardzo szybko porozumieliśmy się, co do zadania, które mieliśmy wypełnić - opowiadał PAP reżyser Janusz Majewski, wspominając Pietraszaka. Zaprzyjaźniliśmy się także z jego żoną, która była autorką scenariusza razem z moją żoną. Obie panie chciały, aby serial był jak najbardziej sentymentalny i jak mówiły, żeby można było na nim popłakać, a my z Leonardem staraliśmy się to zrównoważyć żartami i ukrytą ironią, aby nie był naiwny - relacjonował.
Będę pamiętał go z ekranu, ze wszystkich wspaniałych kreacji, natomiast bardziej będę pamiętał to, co przeżyliśmy razem w domu u niego. Różne wieczorne rozmowy, anegdoty, przede wszystkim o teatrze, ale też z planu filmowego, zapach i smak whisky, którą uwielbiał... - mówił w Radiu RMF24 Tomasz Pietraszak, którego wujem był Leonard Pietraszak. On przede wszystkim czuł się aktorem teatralnym. Dla niego ten zawód to były właśnie deski sceniczne, możliwość występowania w teatrach - dodał.