Po raz pierwszy od lat władze Uniwersytetu Warszawskiego wezwały policję. Przynajmniej sześcioro studentów dostało wezwania na komendę z powodu zakłócania porządku publicznego. To pokłosie protestu młodych ludzi w obronie Palestyny, żądania jednoznacznego potępienia działań Izraela, a także zerwania współpracy z firmami i z uniwersytetami izraelskimi. Na UW zjawili się także posłowie i posłanki Razem.
Policja podjęła interwencję w związku z pikietą studentów UW w obronie Palestyny. Protest trwa od 24 maja, lecz do tej pory odbywał się w parku Autonomia przy ul. Nowy Świat 69.
Rektor Uniwersytetu Warszawskiego zwrócił się do nas z prośbą o udrożnienie ciągów komunikacyjnych - poinformował rzecznik stołecznej policji, podinsp. Robert Szumiata.
Protestujący domagają się m.in. udostępnienia informacji o wszelkich powiązaniach uniwersytetu z izraelskimi instytucjami akademickimi i z "innymi organizacjami i firmami, które czerpią zyski lub są związane z okupacją Palestyny i trwającym w Strefie Gazy ludobójstwem". Żądają także również jednoznacznego potępienia działań Izraela, a także zerwania współpracy z firmami i z uniwersytetami izraelskimi.