Prokurator Ewa Wrzosek złożyła zażalenie na decyzję prokuratora okręgowego w Warszawie o zawieszeniu jej w czynnościach. Przełożeni zdecydowali, że Wrzosek będzie zawieszona na pół roku po informacjach, iż śledczy ze Szczecina chcą jej postawić zarzuty przekazania informacji z toczącego się postępowania jednemu z urzędników stołecznego ratusza. Ewa Wrzosek odrzuca te oskarżenia, a decyzję o zawieszeniu zaskarżyła - jak twierdzi - przede wszystkim z uwagi na błędy formalne.
Sprawa Ewy Wrzosek ma związek z zatrzymaniem w środę przez CBA Michała Domaradzkiego, dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego stołecznego ratusza.
Według śledczych, miał on nakłaniać prokuratorki: Ewę Wrzosek i Małgorzatę M. do przekazania mu informacji ze śledztwa w sprawie wypadków kierowców autobusów miejskich.
Prokuratura twierdzi, że Michał Domaradzki szukał danych na temat wyników badań trzeźwości kierowców. Kontrolowano ich po tym, gdy jeden z autobusów, prowadzony przez kierowcę po narkotykach, spadł z wiaduktu mostu Grota Roweckiego.
Domaradzki miał w tej sprawie zadzwonić do znajomej Ewy Wrzosek, która z kolei te informacje zdobyła od swej koleżanki z Żoliborza prowadzącej śledztwo.
Te materiały - jak przekonuje prokuratura - miały być wykorzystywane do celów politycznych, bo wtedy trwała prezydencka kampania wyborcza, w której startował także prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, a temat wypadków był bardzo głośny. Trzaskowski uważa z kolei, że podstawą zarzutów prokuratury są informacje pozyskane w sposób nielegalny, za pomocą inwigilacji.
W związku ze sprawą Michał Domaradzki usłyszał zarzuty.
Prokuratura skierowała także wniosek do Sądu Najwyższego o uchylenie immunitetów Ewie Wrzosek i Małgorzacie M. Zarzuty, które śledczy zamierzają im przedstawić, dotyczą przekazania osobom nieuprawnionym informacji z toczącego się postępowania.
Obie prokuratorki zostały zawieszone w czynnościach służbowych na sześć miesięcy.
Ewa Wrzosek, komentując te doniesienia, przyznała w czwartek, że zna dyrektora Domaradzkiego z czasów, gdy był szefem stołecznej policji. Podkreśliła, że jako prokurator utrzymywała z nim kontakty zawodowe. Zaprzeczyła jednak, że udostępniała mu wbrew prawu informacje ze śledztwa.
W rozmowie z dziennikarzem RMF FM prokurator Wrzosek powiedziała także, że nie może się odnieść do prawdziwości opublikowanych wiadomości tekstowych, bo - jak twierdzi - zostały pozyskane za pomocą systemu Pegasus, który daje możliwość manipulacji treścią korespondencji.
Mój telefon został zhakowany przez użyciu Pegasusa. Oprogramowanie to daje także możliwość manipulacji treściami pozyskanymi w ten nielegalny sposób. Daje możliwość umieszczania treści, których tam wcześniej nie było, czy też usuwania informacji, które były - powiedziała nam Ewa Wrzosek.
Głos w tej sprawie zabrał również prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który w sobotę był Gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM.
Ziobro przekonywał, że prokuratura dysponuje solidnymi dowodami w tej sprawie, które oceni niezawisły sąd. Osoba podejrzana ma prawo mijać się z prawdą (...) i formułować swoją linię obrony i tak traktuję wypowiedź pani Wrzosek - powiedział minister sprawiedliwości.
Odnosząc się z kolei do sugestii Trzaskowskiego, że mógł być podsłuchiwany, odparł: "nie wiem skąd ma wiedzę pan Trzaskowski, że był podsłuchiwany". Może go podsłuchiwał Donald Tusk, albo inny z konkurentów - ironizował Ziobro.