Deklaruje dopilnowanie budowy najważniejszych dróg w regionie, ale też otwarcie na współpracę z samorządami i lokalnymi politykami. Nowy zachodniopomorski wojewoda Adam Rudawski w siódmym dniu swojego urzędowania rozmawiał z reporterką RMF FM Anetą Łuczkowską.
Aneta Łuczkowska: RMF FM pierwszy raz rozmawia z nowym wojewodą zachodniopomorskim Adamem Rudawskim. Patrzę po szafach w gabinecie wojewody i jeszcze w nich pusto.
Adam Rudawski: Dokumenty są teraz w obiegu elektronicznym, więc nie potrzeba aż tak dużo szaf. Dzień dobry zachodniopomorskie, witam serdecznie.
Jak wrażenia po pierwszych dniach urzędowania?
Oczywiście to jest odpowiedzialna funkcja, ale mogę powiedzieć, że dwa tygodnie wcześniej przygotowałem się do tej roli i wydaje się, że urząd pracuje bez żadnych opóźnień, wszystko jest o czasie, także wydaje mi się, że ta sytuacja początkowa jest opanowana.
Czy rola nowego wojewody to jest kontynuacja działań poprzedników czy raczej wielkie porządki?
Trzeba pamiętać, że wojewoda jest przedstawicielem Rady Ministrów. Jest zupełnie nowa Rada Ministrów, która ma nową politykę i w tym kontekście wojewoda realizuje tę nową politykę. Na pewno kilka zadań jest tożsamych i trzeba będzie realizować podobnie jak wszyscy poprzedni wojewodowie. Ale na pewno, jeżeli chodzi o styl zarządzania i organizację urzędu, będą zmiany.
Jakie?
Po pierwsze chcielibyśmy, żeby ludzie poczuli, że urząd wojewódzki to nie jest tylko urząd, w którym załatwia się paszporty, ale że jest to urząd, który gwarantuje nadzorowanie poprawnie realizowania praw obywateli, szczególnie nadzór nad samorządami. To wojewoda dba o to, aby wszystkie uchwały były zgodne z prawem, tak żeby obywatele mieli pewność porządku prawnego.
Poprzedni wojewodach postawił na aktywność w terenie. Pan będzie chciał gonić poprzednika, czy preferuje pan inny styl sprawowania urzędu?
Uważam, że wojewoda powinien się pokazywać, powinien jeździć. Udowodniłem to już 1 stycznia, kiedy pojechałem otworzyć nową miejscowość w Zachodniopomorskiem - Dreżewo Morskie. Będę na pewno aktywny. Będę również, zgodnie ze swoimi kompetencjami, nadzorował szczególnie duże zdarzenia kryzysowe i tam zawsze będę obecny.
Pewnie mieszkańcy będą prosić za każdym razem o budowę nowej drogi?
Mieszkańcy bardzo chętnie korzystają z okazji, kiedy jest wojewoda i proszą o budowę nowej drogi, ale co do zasady, chcemy, żeby wróciło systemowe przydzielenie pieniędzy. To znaczy nie takie kryterium, kto bardziej się podoba wojewodzie, tylko faktycznie tam, gdzie są największe potrzeby.
Są tematy, które budziły spore kontrowersje pod koniec poprzedniej kadencji. Między innymi protesty mieszkańców Świnoujścia wzbudziła decyzję o zamknięciu okolic gazoportu, wprowadzenie tam przez poprzedniego wojewodę strefy zakazu przebywania. W kampanii mieszkańcy słyszeli zapewnienia, że ulica Ku Morzu zostanie otwarta. Co z tym dalej?
Znam ten temat, od pierwszego dnia zajmuje się nim. Jutro jestem umówiony z przedstawicielami przedsiębiorców, rady miasta oraz mieszkańców, żeby spróbować pochylić się nad dwoma problemami. Pierwszy to jest tak zwana strefa ochronna i problem z przejazdem ulicą Ku Morzu, drugi to problem mieszkańców, którzy mieszkają na terenach portowych (narzekają na duże zapylenie - przyp. red.). To są dwa problemy do rozwiązania. To jest moje pierwsze spotkanie. Proszę pamiętać, że przy tych decyzjach zawsze uczestniczy straż graniczna oraz ABW. Sam muszę tę sprawę rozpoznać, muszę dotrzeć do dokumentacji, muszę być dopuszczony też do tajemnic państwowych, żeby sprawdzić, jakie były prawdziwe czy najważniejsze powody stworzenia tej strefy. Umówiłem się już na następny tydzień z panem prezydentem Żmurkiewiczem (Janusz Żmurkiewicz to prezydent Świnoujścia - przyp. red.). Pojadę na wizję lokalną, obejrzę te wszystkie miejsca, zrobię specjalne konsylium. Postaram się wrócić do sprawy i sprawdzić co można zrobić, żeby ułatwić dojazd i turystom, i mieszkańcom.
Zabytki, które są w strefie, zostają od jutra odcięte od świata, bo nie można tam dojechać, a nie będzie tam można też dopłynąć.
To jest strasznie trudna sytuacja. Znam te miejsca, sam byłem kiedyś odwiedzającym. To jest przecież ta latarnia, na której zawieszamy największą flagę w Polsce. To jest fort, to jest w końcu też plaża (na Warszowie - przyp. red.). Naprawdę znam ten problem, jest to jedna z rzeczy, którymi teraz będę się zajmował i publicznie komunikował jakie są postępy w tej sprawie.
Jeżdżąc po regionie słyszę w różnych miejscach o oczekiwaniu przede wszystkim dotyczącym podjęcia decyzji. Tak jest w Drawsku Pomorskim, gdzie strażacy czekają na decyzję, co dalej z ich komendą powiatową, która się sypie. Została częściowo wyłączona z użytkowania, a sprzęt musi być trzymany w hali namiotowej.
To jest kompetencja państwowej straży pożarnej. Jestem w kontakcie w tej sprawie z komendantem wojewódzkim, z komendantem powiatowym też. Tam po prostu budynek, który jest blisko rzeki, osunął się i nie można z niego z niego korzystać. Został wyłączony z eksploatacji, strażacy są w budynku administracyjnym, a obok jest postawiony namiot, w którym jest sprzęt gaśniczy. Tutaj trwają prace nad próbą ratowania tego budynku, co jest o wiele tańsze niż budowa nowego. Budowa nowego to byłby już strasznie długi termin. Czekamy teraz na ekspertyzy, jeżeli tylko potwierdzi się możliwość takiej naprawy, to państwowa straż pożarna będzie decydować, co dalej. Jeszcze chwilkę musimy poczekać, bo nie da rady przyspieszyć ani ekspertyz, ani zbudować czegoś w dwa tygodnie. To jest niemożliwe więc, lada dzień będziemy wiedzieli, jaki jest plan dalszy w tym zakresie.
Ostatnie lata pokazały też, że praca wojewody to nie tylko podpisywanie dokumentów, podejmowanie decyzji, ale też stawianie czoła sytuacjom, które są dużym wyzwaniem. Mieliśmy pandemię, mieliśmy wybuch wojny w Ukrainie, mieliśmy katastrofę na Odrze. Jest pan na to gotowy?
Wojewoda musi być zawsze gotowy. Mamy oczywiście specjalny wydział zarządzania kryzysowego. Jest to wydział, który ustanowiłem jako podległy mi bezpośrednio. Prowadzimy teraz rekrutację na szefa tego wydziału, ale jest tam stała obsługa. Cały czas działa centrum powiadamiania. Ale nie ukrywam, że będę chciał być gotowy na trochę więcej. To znaczy na pewno będziemy trenować różne sytuacje, nie tylko czekać na to, co się wydarzy.
A polityczne emocje opadają już?
W wyborach startowałem jako ekspert, nie polityk. Natomiast mogę powiedzieć tyle, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony bardzo dobrą współpracą i z panem marszałkiem Geblewiczem, i z panem prezydentem Krzystkiem oraz z posłami. Naprawdę wszyscy się starają tutaj pomóc, jeszcze nikt nie odmówił mi ani pomocy, ani informacji, więc wydaje mi się, że przyszedł taki moment, kiedy możemy w naszym województwie mówić w samorządzie jednym głosem. Chcę, żeby to było hasło przewodnie mojego urzędu: jednym głosem dla samorządu.