Zamrożenie cen energii powinno pójść dalej - postuluje Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie. Rząd chce pomocą objąć piekarnie, ale dopiero od kwietnia. Gigantyczne rachunki za prąd i gaz dobijają nie tylko producentów pieczywa, ale uderzają też w kawiarnie, bary mleczne czy dostawców obiadów domowych.
Decyzja rządu o zamrożeniu cen gazu dla piekarni to bardzo dobra i wyczekiwana decyzja. Jest jednak jedno "ale": w ulgach od rządu zabrakło jeszcze jednej branży, która dotkliwie odczuwa wzrost cen prądu i gazu. Gastronomia jest najbardziej prądochłonną i gazochłonną działalnością w sektorze MŚP. Kuchenki, lodówki, ogrzewanie, przetwarzanie. Tutaj mamy pracę bez przerwy. Nie rozumiemy dlaczego Rząd RP nie poszedł krok dalej i nie pomógł tym, którzy pomocy tak bardzo potrzebują - mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Jak mówią eksperci Północnej Izby Gospodarczej zamrożenie cen gazu na określonym ustawowo poziomie to dobra wiadomość. Stawka przyjęta przez rząd jako górna i tak oznacza dla przedsiębiorców podwyżki, ale nie tak gigantyczne jak te, których się spodziewano. Ceny chleba w pierwszym półroczu tego roku powinny się zatrzymać. Nie zmienia to jednak faktu, że pomocy potrzebuje także gastronomia.
Premier Morawiecki zapomniał o gastronomii, więc musimy mu o niej przypomnieć. Na samym Pomorzu Zachodnim przez ostatni kwartał zbankrutowało ponad 15 restauracji. Inne walczą o przetrwanie i mówią, że ostatnie miesiące to dla nich czas gorszy niż pandemia. Jeżeli udało się pomóc piekarzom i cukiernikom, to musi się znaleźć także pomoc dla gastronomii. Jeżeli się to nie uda, to czeka nas pogrom barów mlecznych, obiadów domowych i małych kawiarenek - mówi Piotr Wolny, dyrektor Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Zamrożenie cen gazu to krok w stronę ratowania gastronomii. Jako Północna Izba Gospodarcza postulujemy włączenie restauracji do pakietu pomocowego zaproponowanego przez premiera Morawieckiego. Poruszamy ten temat podczas konsultacji z Rzecznikiem MŚP Adamem Abramowiczem - mówi Hanna Mojsiuk.
Zadowoleni z decyzji rządu są piekarze, ale podkreślają, że nie wiadomo, na jak długo uda się zatrzymać wzrost cen. Andrzej Wojciechowski, piekarz ze Szczecina i członek Cechu Rzemiosł Spożywczych przyznaje, że wiadomość o zamrożeniu cen gazu bardzo ucieszyła piekarzy i cukierników. Nie ma jednak wątpliwości, że jest to pomoc, która przyszła bardzo późno. Gdyby takie decyzje zostały podjęte np. we wrześniu to wiele piekarni istniałoby do dzisiaj.
Piekarze dążyli do tego, by takie zawieszenie cen nastąpiło. To rok starań, rok od pierwszych rozmów. Nareszcie jednak widzimy, że są efekty. Obawiamy się, że politycy dopiero teraz zrozumieli, że sytuacja cukierników i piekarzy jest naprawdę dramatyczna. Nasze zakłady są energochłonne, więc obniżka cen energii daje nam oddech i pomaga w dalszym działaniu. Może uda się zatrzymać nagminne zamykanie zakładów. Staram się być optymistą - mówi Andrzej Wojciechowski, piekarz.
Bez prądu i gazu nie będzie chleba. Wszystkie nasze urządzenia i piece są opalane mediami tradycyjnymi, a bez tego nie da się prowadzić działalności - dodaje.
Ceny pieczywa wzrosły w styczniu o kilkanaście procent. Eksperci przewidują, że w pierwszym półroczu 2023 roku nastąpi zatrzymanie wzrostu cen.