Dlaczego dopiero od kwietnia zostaniemy objęci obniżoną stawką na gaz? - pytają piekarze i cukiernicy. Przedstawiciele tych branż obawiają się, że ich biznesy nie wytrzymają najbliższych dwóch miesięcy.
Rząd zapowiedział wczoraj, że tak jak w przypadku gospodarstw domowych, małe oraz średnie piekarnie i cukiernie zostaną objęte obniżoną ceną gazu na poziomie 200,17 gr za MWh. Szacowana liczba podmiotów, które może objąć pomoc, to ok. 2,7 tys. przedsiębiorców.
Rząd szacuje, że koszt tej pomocy to ok. 300 mln zł za trzy kwartały 2023 r.
Dlaczego pomoc ma wejść w życie dopiero od kwietnia? Źródła w rządzie, z którymi rozmawiał dziennikarz RMF FM Maciej Sztykiel, tłumaczą, że proces legislacyjny potrwa. Warto zauważyć, że poprzednie formy rządowego wsparcia, choćby dotyczące cen ciepła, działały wstecz. W tym wypadku takie rozwiązanie nie jest przewidziane.
Gdy w grudniu 2022 r. reporter RMF FM alarmował o trudnej sytuacji piekarni, minister klimatu i środowiska Anna Moskwa tłumaczyła, że wsparcia nie da się zrealizować. To jest naruszenie zasady konkurencyjności, pomoc publiczna, którą trzeba uzgodnić - mówiła.
Teraz rządzący postanowili wybrnąć z tej sytuacji. "Wsparcie zostanie wdrożone w ramach pomocy de minimis, tj. pomocy ograniczonej do limitu ogólnie przyjętej pomocy w wysokości 200 tys. euro na przestrzeni 3 lat" - podał w komunikacie resort rozwoju i technologii.
Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz powiedział w Radiu RMF24, że rząd nie konsultował ani z nim, ani z branżą pomocy dla piekarni i cukierni. Dodał, że dowiedział się o niej z komunikatu rządu.
Powinienem mieć takie informacje. Planowane zmiany przynoszą lepsze rozwiązania - tłumaczył. Nie wiem, dlaczego nie zostałem poinformowany, że takie rozwiązanie jest planowane - przyznał.