Związkowcy związani z hutnictwem i górnictwem manifestowali przed PreZero Areną Gliwice, gdzie odbyła się konwencja Koalicji Obywatelskiej. Domagali się ochrony miejsc pracy i inwestycji w polski przemysł.
Manifestację zorganizowały związki zawodowe związane z branżą hutniczą. Dołączyli do niej także przedstawiciele związków górniczych. Na ponad godzinę przed konwencją przed gliwicką areną zebrało się kilkaset osób.
Przewodniczący NSZZ "Solidarność" w Hucie Łabędy Czesław Ryś powiedział, że to manifestacja w obronie miejsc pracy. Podkreślił, że do tego konieczne są inwestycje w polski przemysł.
Nasz zakład opiera się na górnictwie, którego sytuacja jest coraz gorsza. Jeśli nie będziemy inwestować, nie będziemy mieć nic w zamian, to wylecimy z rynku - ostrzegł Czesław Ryś.
Adam Olejnik z Federacji Związków Zawodowych Górnictwa Węgla Brunatnego podkreślił, że manifestacja nie ma haseł politycznych.
Przyszliśmy pokazać być może przyszłemu prezydentowi Polski Rafałowi Trzaskowskiemu, z jakimi problemami boryka się nasza gospodarka. Polska stal nie jest dzisiaj w modzie, bo ma ślad węglowy, a chińska stal - z dużo większym śladem węglowym - sprzedaje się na potęgę. Podobnie jest z węglem - powiedział Adam Olejnik.
Dodał, że związkowcy popierają proekologiczne rozwiązania, ale nie zgadzają się z ich zbyt szybkim wprowadzaniem, które szkodzi polskiej gospodarce.
Z przedstawicielami związków zawodowych rozmawiała minister przemysłu Marzena Czarnecka. Odebrała też przygotowane przez nich postulaty.
Obawiam się, że ten protest ma zabarwienie trochę polityczne, bo odbywa się przed konwencją, a ja chętnie wszystkie związki przyjmuję w ministerstwie. (...) Rozumiem obawy o miejsca pracy, dla nas też te miejsca pracy są najistotniejsze, zwłaszcza tu na Śląsku, gdzie jest dużo osób zatrudnionych w przemyśle ciężkim. Natomiast uważam, że to miejsce i ten czas nie sprzyjają rozmowom - powiedziała Marzena Czarnecka.
Zapewniła, że hutom zależnym od Węglokoksu nie grozi likwidacja, a ich pracownikom nie grożą zwolnienia grupowe.