Na wtorek zaplanowano sekcję zwłok mężczyzny, którego ciało znaleziono w piątek w Dąbrowie Zielonej w Śląskiem - informuje Marcin Buczek, reporter RMF FM. Prokuratura czeka jednocześnie na wyniki badań DNA, które mają rozstrzygnąć, czy chodzi o poszukiwanego od ponad 3 lat za potrójne morderstwo Jacka Jaworka.
Zwłoki mężczyzny z raną postrzałową głowy znaleziono w piątek, 19 lipca, w pobliżu boiska sportowego w Dąbrowie Zielonej - kilka kilometrów od miejsca zbrodni w Borowcach (pow. częstochowski, woj. śląskie).
Wstępne ustalenia śledczych wskazują, że mężczyzna popełnił samobójstwo (broń została zabezpieczona, poinformowała prokuratura).
Kiedy mogło dojść do samobójstwa ?
Najprawdopodobniej były to godziny nocne - relacjonuje Marcin Buczek, reporter RMF FM.
Wieczorem, jak opowiadali reporterowi RMF FM okoliczni mieszkańcy, nie było słychać dźwięków przypominających strzały, za to wcześnie rano znaleziono ciało. Mieszkańcy wsi są przekonani, że zwłoki nie mogły tam znajdować się zbyt długo.
Sprowadzony na miejsce pies tropiący miał nie podjąć żadnego wyraźnego tropu. Policjanci z psem byli też na cmentarzu, gdzie pochowani są bliscy Jacka Jaworka - relacjonuje reporter RMF FM.
Po odnalezieniu zwłok na miejscu pojawiła się m.in. siostra poszukiwanego, ale nie była pewna, czy to ciało jej brata.
Prokuratura i policja konsekwentnie milczą. I tak ma być do czasu otrzymania przez śledczych oficjalnych wyników badań DNA.
Skąd domniemanie, że znalezione zwłoki to ciało Jacka Jaworka?
Chodzi przede wszystkim o sąsiedztwo obu miejscowości. Od miejsca, gdzie teraz znaleziono ciało do domu, gdzie ponad 3 lata temu doszło do zbrodni, jest zaledwie około 5 km. Jedzie się prostą drogą między polami. Zbieżny jest też termin. Do zbrodni doszło 10 lipca, a ciało odnaleziono 19 lipca.
Gdy za poszukiwanym rozsyłano list gończy, wymieniano w nim znak szczególny - kilkucentymetrowe znamię na plecach. I - to niepotwierdzone na razie informacje - na ciele mężczyzny takie właśnie znamię ma się znajdować.
Do zbrodni w Borowcach koło Częstochowy doszło 10 lipca 2021 roku. Policjanci wezwani do awantury domowej znaleźli w domu jednorodzinnym ciała 44-letnich małżonków oraz ich 17-letniego syna.
Ofiary zostały zastrzelone. Przeżył tylko młodszy, 13-letni syn, który zdołał się najpierw ukryć, a potem uciec.
Śledczy ustalili, że sprawcą zbrodni jest brat 44-latka, Jacek Jaworek. Mężczyzna mieszkał z rodziną po opuszczeniu zakładu karnego, gdzie trafił za uchylanie się od płacenia alimentów. Tuż po zbrodni Jaworek uciekł.