Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności pożaru hali magazynowej w Katowicach. Ogień pojawił się tam wczoraj wieczorem w hali, w której przechowywane były hulajnogi elektryczne. Akcja strażaków zakończyła się po północy.
Pożar wybuchł ok. 18:00 w hali magazynowej o powierzchni 5 tys. mkw. należącej do Farmacolu - jednego z czołowych dystrybutorów środków farmaceutycznych w Polsce. Olbrzymie kłęby dymu były widoczne z wielu kilometrów.
Według informacji strażaków, ogień pojawił się w części hali wynajmowanej innej firmie, która składowała tam hulajnogi elektryczne.
Miało ich tam być, jak usłyszał w katowickiej komendzie policji dziennikarz RMF FM Marcin Buczek, około 2,5 tysięcy sztuk.
Dziś na miejscu pojawi się biegły od spraw pożarowych.
Stan hali, która spłonęła, będzie oceniał inspektor budowalny. Pożar był wewnątrz, ale ogień pojawiał się też m.in. na dachu.
Nie ma rannych. Ostatni pracownik miał wczoraj opuścić halę około 17:00. Nieco ponad godzinę później włączył się system alarmowy, pojawił się też dym i pilnujący magazynu mężczyzna wezwał straż pożarną.
W szczytowym momencie na miejscu było ponad 20 strażackich wozów, a samo gaszenie ognia zajęło strażakom około 4 godzin.