Marznące opady śniegu z deszczem doprowadziły w sobotę wieczorem do paraliżu ruchu na trasach kolejowych Podkarpacia. Przyczyną było oblodzenia trakcji, które spowodowało, że pociągi utknęły w trasie albo na stacjach kolejowych.
Ponad 200 pasażerów utknęło w pociągu Przemyśl-Rzeszów - poinformował RMF FM Cezary Nowak, rzecznik prasowy PKP Intercity.
Mieliśmy do czynienia z bardzo intensywnymi opadami śniegu i marzącego deszczu, które powodowały oblodzenie sieci trakcyjnej. To doprowadziło też do spadku napięcia w tej sieci, przez co pociąg przewoźnika regionalnego relacji Przemyśl-Rzeszów zatrzymał się na trasie, co wymagało wprowadzenia przeciągania lokomotywą spalinową - wyjaśniał Cezary Nowak.
Jak zaznaczył, ze względu na to, że stało się to na istotnym dla ruchu kolejowego odcinku, inne pociągi również musiały zostać zatrzymane na stacjach w oczekiwaniu na udrożnienie przejazdu. Blokujący trasę pociąg Przemyśl-Rzeszów miał zostać przeciągnięty do stacji Strażów, a gdyby to nie wystarczyło to do Rzeszowa.
W wyniku perturbacji na podkarpackim odcinku magistrali kolejowej wiele godzin przymusowego postoju na stacji w Jarosławiu spędzili pasażerowie ekspresu Intercity "Malinowski".
Dzwoniący na Gorącą linię RMF FM pan Grzegorz, pasażer tego pociągu, informował nas po godzinie 22, że "Malinowski" stał w Jarosławiu już o czterech godzin, a podróżni nie byli informowani, ile ten postój ma jeszcze trwać.
Jedyne co się zmieniło w ciągu ostatniej godziny, to wyłączenie prądu i ogrzewania. Robi się już chłodno - dodał słuchacz RMF FM.
Przed godz. 23 pociąg "Malinowski" z Przemyśla do Warszawy miał 276 minut opóźnienia - czyli ponad 4,5 godziny. "Przemyślanin" do Świnoujścia notował spóźnienie o 215 minut.