Ukraiński rząd przygotowuje ewakuację swoich kierowców, którzy utknęli na polskiej granicy w związku z protestem przewoźników. Kijów powołuje też grupę, która ma monitorować nieprawidłowości towarzyszące blokadzie granicy - poinformował o tym ukraiński wiceminister infrastruktury Serhij Derkacz.

Rozpoczęto zbieranie danych kierowców, którzy stoją w kilometrowych kolejkach. W mediach społecznościowych opublikowano specjalną ankietę. Ma ona też być rozprowadzana w formie papierowej między czekającymi na granicy. Jedno z zawartych w niej pytań dotyczy tego, czy kierowca jest gotowy na ewakuację i pozostawienie w Polsce pojazdu. 

Serhij Derkacz zwraca uwagę na fakt, że decyzja o ewakuacji zapadła po całkowitym fiasku rozmów z polskimi władzami o rozwiązaniu kryzysu. Skończył się już czas na osiąganie kompromisów. Teraz nasi kierowcy cierpią z powodu działań kilku osób, które przy ujemnej temperaturze zablokowały granicę za zgodą lokalnych władz - napisał wiceminister. Według niego, kierowcy czekają na przekroczenie granicy w fatalnych warunkach. 

Według ukraińskich agencji w Polsce na odprawy czeka 3700 ciężarówek.

Czego domagają się polscy przewoźnicy?

Polscy przewoźnicy, którzy od 6 listopada protestują na granicy z Ukrainą domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego, zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.

Przewoźnicy blokują drogi dojazdowe na dwa przejścia graniczne w Dorohusku i Hrebennem w województwie lubelskim, a także w Medyce i Korczowej w woj. podkarpackim.

Rolnicy również protestują

W czwartek do protestu przewoźników w Medyce dołączyli rolnicy z inicjatywy "Oszukana wieś". Rozciągnęli na przejściu dla pieszych taśmę i zapowiedzieli, że będą przepuszczać samochody osobowe, autokary oraz ciężarówki z pomocą humanitarną i sprzętem wojskowym. Mają również przepuszczać co godzinę dwa TIR-y, które czekają przed przejściem. 

Jak mówili rolnicy, do niedzieli 26 listopada protest będzie się odbywał w godz. 9 do 20. Od 27 listopada do 3 stycznia 2024 r. ma być prowadzony 24 godziny na dobę.

Rolnicy domagają się m.in. dopłat do skupu kukurydzy, utrzymania podatku rolniczego na poziomie tegorocznym oraz kontynuowania kredytów płynnościowych. Swoje postulaty rolnicy złożyli na ręce wicewojewody podkarpackiego Jolanty Sawickiej. Zostały one przekazane do premiera Mateusza Morawieckiego.

Morawiecki chce pilnej interwencji ministra infrastruktury

Premier Mateusz Morawiecki poinformował dzisiaj, że poprosił ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka o bardzo pilną interwencję w sprawie sytuacji na polsko-ukraińskiej granicy. Wiem, że pan minister rozmawia ze środowiskiem transportowców i przewoźników. Rozmawia również ze stroną europejską i ukraińską - dodał.

Morawiecki przekazał, że dzisiaj po południu raport w tej sprawie znajdzie się na jego biurku. Chcę też, by przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury bezpośrednio na granicy rozmawiali o tym, jak rozładować ten korek, który tam się pojawił, jak rozładować ten konflikt - podkreślił Morawiecki.

Opracowanie: