Na Podkarpaciu strażacy prawie 200 razy wyjeżdżali w ciągu ostatniej doby do usuwania skutków intensywnych opadów śniegu - poinformował rzecznik podkarpackiej straży pożarnej brygadier Marcin Betleja.
Jak zaznaczył rzecznik, działania straży "polegały głównie na usuwaniu połamanych konarów i drzew, które runęły pod naporem śniegu na jezdnie, chodniki oraz linie energetyczne".
Najwięcej interwencji odnotowano w powiatach: krośnieńskim, rzeszowskim i brzozowskim. Na szczęście nikt nie został ranny - zauważył Betleja.
Na Podkarpaciu przejezdne są wszystkie drogi krajowe i wojewódzkie. W południowych powiatach regionu notowane są drobne opady śniegu. Nawierzchnie dróg są czarne mokre, zabielone z błotem pośniegowym i zajeżdżonym śniegiem.
Jednocześnie drogowcy przypominają, że warunki na drogach mogą w każdej chwili ulec zmianie, a lokalnie na drogach zalesionych lub w okolicach cieków wodnych i rzek może wystąpić śliskość spowodowana specyficznym mikroklimatem.
Z kolei jak poinformował w piątek rano ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Zdzisław Dębicki, "w Bieszczadach, w odróżnieniu od innych części regionu, czy np. Beskidu Niskiego, średnio leży tylko trzy centymetry śniegu, nieco więcej można spotkać na wysokości połonin".