Drzewa zostaną wycięte, ale nie w takiej skali, jak mówią społecznicy - tak burmistrz Czarnkowa na północy Wielkopolski odpowiada na zarzuty aktywistów protestujących przeciwko wycince aż 66 drzew, które biegną wzdłuż przebudowywanych tam ulic. W miniony weekend w centrum Czarnkowa odbyła się manifestacja w tej sprawie.

Społecznicy z Czarnkowa i okolic domagają się zachowania 66 drzew, które rosną wzdłuż trzech ulic przeznaczonych do remontu - Sikorskiego, Chodzieskiej i Poznańskiej. Chcą też zmiany projektu budowy ścieżki rowerowej, która ma biec wzdłuż tych arterii. Burmistrz Czarnkowa Andrzej Tadla zaznacza jednak, że zmiana projektu jest niemożliwa.

Jest to projekt zamknięty z zewnętrznym dofinansowaniem. Jeżeli nie zrealizujemy tego projektu, jesteśmy zobowiązani oddać to dofinansowanie. Skąd wziąć na to pieniądze? - pyta burmistrz Czarnkowa. Dodaje, że projekt nie zakłada wycięcia tak dużej liczby drzew. jak podają społecznicy. Absolutnie tam nie ma 66 drzew do wycięcia, tylko 41. Reszta to krzewy - przekonuje.

Zdaniem burmistrza 41 drzew to maksymalna liczba, jaka może zostać wycięta. Projekt może zakładać więc mniejszą liczbę przeznaczoną do usunięcia. Już teraz udało się uratować 4 z nich - wyjaśnia Tadla.

Aktywiści zarzucają też samorządowi, że nie było konsultacji w sprawie przebudowy ulicy. Miasto odpowiada, że były, ale w formie internetowej i w reżimie sanitarnym. Na 3 listopada zaplanowano spotkanie władz miasta z mieszkańcami w sprawie dalszych prac.

Protest w obronie drzew

W minioną niedzielę, 16 października, przed miejskim ratuszem odbył się protest mieszkańców Czarnkowa i okolic. Wyrazili oni swoje niezadowolenie z planowanej inwestycji. 

Wydaje mi się, że miasto nie przeprowadziło konsultacji społecznych w tej sprawie, ponieważ burmistrz bał się, że ten projekt nie przejdzie bez echa, że ludzie będą protestować. Tak właśnie jest dziś. Będziemy protestować przeciwko tej wycince - mówił wówczas Dawid Malinowski, organizator protestu. Nie mamy nic przeciwko remontom, szukamy sposobu, by zachować te stuletnie drzewa - wyjaśniali mieszkańcy.