Czteroletnia dziewczynka wpadła do kotła z gotującym się żurkiem. Do wypadku doszło w restauracji niedaleko wielkopolskiego Gostynia. Dziecko czeka długotrwałe leczenie. Poparzenia objęły około 30 proc. ciała.
Służby ratunkowe dostały w piątek informację, że w restauracji w miejscowości Pępowo czteroletnie dziecko wpadło do kotła z wrzącą zupą.
Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował poszkodowaną do Wielkopolskiego Centrum Leczenia Oparzeń w Ostrowie Wielkopolskim.
Dziewczynka poparzyła około 30 proc. ciała. Czeka ją długie i trudne leczenie. Niewykluczone, że przejdzie transplantację skóry - powiedział reporterowi RMF FM dr n. med. Witold Miaśkiewicz, ordynator Wielkopolskiego Centrum Leczenia Oparzeń. Stan czterolatki jest poważny, ale stabilizuje się.
Dziewczynka to córka właściela restauracji. Według wstępnych ustaleń wbiegła do kuchni, gdzie garnek został odstawiony na ziemię.
Choć wypadek miał miejsce w piątek, policja w Gostyniu dowiedziała się o nim dopiero w sobotę. Sprawą zajęła się grupa dochodzeniowo-śledcza, która ustali przyczyny i okoliczności zdarzenia.