Stanisław Żelichowski, wieloletni poseł PSL, czterokrotny minister środowiska i szef klubu parlamentarnego PSL wraca do aktywnej polityki. We wtorek złożył ślubowanie i został radnym sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego. "Za polityką nie tęskniłem, ale jest robota do zrobienia" - mówił PAP 79-letni Żelichowski.
Żelichowski zastąpił w sejmiku warmińsko-mazurskim Gustawa Brzezina, który uzyskał mandat senatora z okręgu ostródzkiego.
Były minister zapisał się do sejmikowej komisji budżetu i finansów; w rozmowie z PAP zapowiedział, że ma zamiar aktywnie uczestniczyć w pracach tej komisji.
Wszedłem do komisji budżetu i finansów, bo zbliża się przyjęcie budżetu. Nie możemy w tym budżecie poszarżować, bo liczę na to, że ta koalicja będzie rządziła w następnej kadencji i będziemy musieli to, co w budżecie zapiszemy, realizować. Liczę bardzo mocno na to, że uruchomimy środki z KPO. Ten program trzeba do 2026 roku zrealizować i trzeba doświadczenia, żeby tym wszystkim pokierować. Jakby przyszedł ktoś nowy, to by się musiał wdrażać, ja z marszu w to wchodzę - powiedział PAP Żelichowski.
Stanisław Żelichowski jest jednym z najbardziej doświadczonych polskich polityków. Od zawsze był związany z ludowcami, pracował jako poseł w ostatniej kadencji sejmu PRL, a potem nieprzerwanie był posłem Sejmów od I do VII kadencji. Zapytany przez PAP, czy tęsknił za polityką odpowiedział, że cieszy się, że nie był posłem w czasach rządów PiS.
Ja byłem jeszcze za komuny w Sejmie. Mimo wszystko, jak porównuję, co się działo za PiS-u, a w poprzednim systemie, to tamto było bardziej demokratyczne. Słowo +parlament+ pochodzi od francuskiego słowa +mówić+, a jeśli dawali posłowi w tym pisowskim Sejmie pół minuty, żeby zabrał głos, więc zanim on wszedł, przedstawił się i powiedział +dziękuję+, to już ten czas minął. To jest chore. Reasumpcje głosowania i tego typu historie, to nie powinno się zdarzyć w demokratycznym państwie, a się zdarzyło - powiedział radny.
Nowy radny sejmiku przyznał, że w czasie kilkuletniej przerwy od polityki zajmował się domem i posesją. Zapewnił, że się nie nudził. 30 lat byłem w Sejmie, więc wszystko było rozwalone w domu. Musiałem stare drzewa wyciąć, płoty poprawić, żywopłot przyciąć, miałem co robić. Dobrze, że nie było mnie w polityce, bo jak się teraz patrzę na to, co się dzieje, to nie są to polityczne zwierzęta, ale wilki. Jeden drugiego chce zagryźć. Ja już mam nie takie zęby, żeby w tym uczestniczyć - powiedział.
Żelichowski był posłem na Sejm PRL IX kadencji oraz na Sejm RP I, II, III, IV, V, VI i VII kadencji, pełnił funkcję ministra odpowiedzialnego za środowisko w kilku rządach (w rządach Waldemara Pawlaka, Józefa Oleksego, Włodzimierza Cimoszewicza i Leszka Millera), jest członkiem władz Polskiego Stronnictwa Ludowego.