W Polsce mamy do czynienia z suszą rolniczą, a plony z niektórych upraw mogą być o 20 proc. niższe - alarmuje Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Problem dotyczy zbóż, truskawek i krzewów owocowych.
Informacja o suszy znalazła się w okresowym bilansie publikowanym przez IUNG. "Stwierdzamy wystąpienie suszy rolniczej na terytorium Polski, powodujące straty w plonach monitorowanych upraw przynajmniej o 20 proc. w stosunku do plonów uzyskanych w przeciętnych wieloletnich warunkach pogodowych" - czytamy w dokumencie.
Z raportu wynika, że największe niedobory wody zanotowano na Nizinie Śląskiej, Wyżynie Lubelskiej i Wyżynie Małopolskiej. "Susza występowała w czterech uprawach: zbóż jarych, zbóż ozimych, truskawek, krzewów owocowych" - informuje IUNG.
W przypadku zbóż jarych najgorzej jest w województwie łódzkim, gdzie susza dotknęła niemal 23 proc. upraw, w Wielkopolsce niemal 19 proc. a w Lubelskiem blisko 17 proc. W tym ostatnim regionie suszę rolniczą stwierdzono w ponad 93 proc. gmin.
Wiosna była dość mokra na początku, było dużo wody, a teraz co najmniej od miesiąca tej wody brakuje. Dodatkowo wszelkie zabiegi środkami ochrony roślin są mniej skuteczne w czasie suszy: roślina się zamyka, nie przyjmuje substancji - wyjaśnia Łukasz Kańczugowski, rolnik z podlubelskiego Stasina. Przyznaje, że na polach zbóż susza jest widoczna, bo rośliny żółkną, a kłosy będą krótsze.
W mniejszym stopniu cierpią uprawy rzepaku. W łuszczynie wykształcają się ziarna, ten okres dość wrażliwy, roślina potrzebuje wody, a w ostatnim czasie narzekamy na brak deszczu. Roślina będzie redukowała plon - obawia się rolnik ze Stasina.
Jaki jest idealny scenariusz pogodowy dla rolników? Żeby popadał deszcz, tak 50-100 litrów, tylko nie w momencie, jak to ma miejsce w różnych regionach Polski, że przechodzą ulewy, gradobicia, deszcze nawalne, co jest szkodliwe dla roślin, bo często je uszkadza. Tylko spokojny opad, żeby gleba miała czas wchłonąć tę wodę, tak samo, jak i roślina - mówi Kańczugowski.