"Ratownik musi być chroniony jak policjant" - powiedział wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny podczas pogrzebu ratownika medycznego, który został śmiertelnie ugodzony nożem podczas interwencji. "O takich ludziach można powiedzieć: bohaterowie dnia codziennego. Trudno jednak o bohaterstwo, gdy trzeba walczyć o własne życie, ratując innych ludzi" - mówił dyrektor stacji pogotowia ratunkowego. W czwartek 64-latek spoczął na cmentarzu w Białej Podlaskiej (Lubelskie). W pogrzebie wzięli udział ratownicy z całej Polski.
Msza święta żałobna odbyła się w kościele św. Ojca Pio w Rakowiskach.
W uroczystościach pogrzebowych wziął udział m.in. wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny. Powiedział, że zmarły wykonywał jeden z najpiękniejszych zawodów i oddał życie służbie. Jak przyznał, ratownikom przychodzi działać w niebezpiecznych warunkach.
W ten zawód jest wpisane poświęcenie, a nawet ofiara, ale nie z rąk tych, którym się jedzie pomagać. To jest sytuacja nienaturalna. To nie jest sytuacja, którą można zaakceptować - stwierdził Konieczny.
Musimy zrobić wszystko - i deklaruję w imieniu Ministerstwa Zdrowia - że zrobimy wszystko, aby tych sytuacji było jak najmniej - powiedział wiceminister. Zapowiedział zmiany, w wyniku których ataki na ratowników będą "niosły za sobą wielką odpowiedzialność".
Już po mszy Konieczny wyjaśnił dziennikarzom, że w przypadku ataków na ratowników medycznych ważna jest nieuchronność kary. Ratownik musi być chroniony jak policjant, jak inni funkcjonariusze publiczni i ta nieuchronność kary i dotkliwość musi spowodować, że ratownik będzie osobą nietykalną. O tym muszą wszyscy wiedzieć i do tego będziemy dążyć - zadeklarował wiceminister Konieczny.
Jego zdaniem potrzebne jest przeszkolenie ratowników z radzenia sobie w sytuacjach stresowych, z przypadkami agresji, wyposażenie ich w sprzęt ochronny, lepsza współpraca z policją i strażami miejskimi, żeby interwencje - w razie potrzeby - przebiegały wspólnie.
Dyrektor stacji pogotowia ratunkowego w Siedlcach Leszek Szpakowski powiedział podczas uroczystości, że zmarły związany był z siedleckim pogotowiem od niespełna czterech lat. Określił go jako człowieka uśmiechniętego, empatycznego, koleżeńskiego, doskonałego ratownika i kierowcę karetki, który bez słowa skargi wykonywał zlecone mu zadania.
O takich ludziach można powiedzieć: bohaterowie dnia codziennego. Trudno jednak o bohaterstwo, gdy trzeba walczyć o własne życie, ratując innych ludzi. Nie możemy pogodzić się z tą tragiczną zbrodnią dokonaną na naszym koledze i przyjacielu - stwierdził Szpakowski.
Musimy spowodować, aby podobne zdarzenia nigdy się nie powtórzyły - powiedział Szpakowski. Jak dodał, tylko w ten sposób można oddać hołd zmarłemu koledze.
Po nabożeństwie urnę z prochami złożono na cmentarzu parafialnym w Białej Podlaskiej.
Napastnik usłyszał m.in. zarzut zabójstwa. We wtorek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
Premier Donald Tusk poinformował w środę, że na posiedzeniu rządu rozmawiał z ministrami o zabójstwie ratownika medycznego. Zaznaczył, że od kilkudziesięciu godzin ministra zdrowia Izabela Leszczyna i minister sprawiedliwości Adam Bodnar pracują nad tym, żeby takich przypadków w Polsce więcej nie było.
Również w środę w Ministerstwie Zdrowia z ratownikami medycznymi spotkali się przedstawiciele resortów zdrowia, sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji. To odpowiedź na apel ratowników medycznych do rządu o zmiany, które zapewnią im większe bezpieczeństwo. Poprawą bezpieczeństwa ratowników medycznych zajmie się kilkuosobowy zespół. Analizowane jest m.in. podniesienie kar za atak na ratowników medycznych oraz wyposażenie ich w kamery i kamizelki "nożoodporne".