Premier Holandii Mark Rutte uczestniczył w obchodach 80. rocznicy wybuchu powstania w niemieckim, nazistowskim obozie zagłady w Sobiborze na Lubelszczyźnie. W trakcie uroczystości na terenie dawnego obozu otwarto nowy budynek edukacyjny.
Obóz zagłady w Sobiborze został założony przez niemieckich okupantów na terenie obecnej gminy Włodawa na Lubelszczyźnie w maju 1942 roku. Istniał do grudnia 1943 roku. Zamordowanych w nim zostało około 180 tys. osób.
14 października 1943 roku na terenie obozu zagłady wybuchło powstanie więźniów. W związku ze zbliżającą się 80. rocznicą zdarzenia do miejsca pamięci przybył premier Holandii Mark Rutte.
Mark Rutte wygłosił przemówienie do uczestników uroczystości. W jej trakcie nawiązał do brutalnego ataku Hamasu na Izrael, a także wspomniał o tym, że "Ukraińcy walczą o wolność i przeciwko opresji".
Dziś czcimy wszystkich powstańców z 1943 roku, a także wszystkie ofiary zamordowane w Sobiborze. Jak mówi żydowska tradycja: niech ich wspomnienie będzie błogosławieństwem. Nie zostaną zapomniani, jak chcieli ich zabójcy - powiedział Rutte. Musimy nadal opowiadać ich historię - dodał.
Podkreślił, że "antysemityzm i rasizm nie zniknęły", "zło nie zniknęło".
Mówiąc o powstaniu w obozie wspomniał, że uczestniczyły w nim dwie Holenderki - Urszula Stern i Selma Engel-Wijnberg. Przeżyły one bunt i ucieczkę więźniów. Pierwsza z nich zmarła w 1985 roku, druga - w 2018 r.
Premier Holandii nawiązał również do otwarcia nowego budynku edukacyjnego zlokalizowanego na terenie dawnego obozu zagłady. Cieszę się, że to miejsce zostało przebudowane i ta przebudowa dobiegła końca. Chciałem podziękować naszym partnerom z Polski, Słowacji i Izraela za ich ciężką pracę - mówił Rutte. Jak zaznaczył, "razem możemy dalej opowiadać tę historię".
Mark Rutte swoje przemówienie zakończył słowami: "Musimy nadal mówić".
Nowy budynek na terenie obozu kosztował ponad 30 milionów złotych. Opowiedział o nim reporterowi RMF FM Krzysztofowi Kotowi Grzegorz Plewik, zastępca dyrektora Państwowego Muzeum na Majdanku w Lublinie (muzeum w Sobiborze jest oddziałem placówki z Lublina).
Budynek ma powierzchnię około 850 metrów. Z tyłu jest miejsce, gdzie był plac apelowy, w pobliżu i tu jest też początek drogi, która prowadziła do komór gazowych. Przy wejściu do budynku, patrząc w lewą stronę, widzimy rampę, na którą byli przywożeni więźniowie do obozu. Natomiast z tyłu, po przeciwnej stronie, jest widok na miejsce, w którym rozpoczęło się powstanie. Rozpoczął się bunt więźniów - powiedział Plewik w rozmowie z RMF FM.
Niewątpliwie jeden z najbardziej heroicznych aktów oporu w czasie drugiej wojny światowej - powiedział w czasie obchodów rocznicy wybuchu powstania w obozie zagłady dyrektor Tomasz Kranz.
Dodał, że "dzięki tej ucieczce, dzięki temu powstaniu z obozu zbiegło około 300 osób". Końca wojny dotrwało około 50 osób. Oni, rozproszeni po całym świecie, starali się przekazać prawdę o Sobiborze, czyli wykonać testament współwięźniów, swoich krewnych, najbliższych sąsiadów, którzy tutaj zginęli, mówić o tym, co się tutaj wydarzyło. Dzisiaj tę misję wykonuje Muzeum Miejsce Pamięci w Sobiborze - podkreślił.