Tory, które dzielą, a nie łączą - tak jest w Łodzi. Mieszkańcy Stoków i Mileszek są odcięci przez tory kolejowe od reszty miasta. Najbliższy bezpieczny przejazd przez tory jest oddalony o około 2 km.
Mieszkańcy łódzkich Stoków i Mileszek żyją w cieniu torów kolejowych, które zamiast łączyć, oddzielają ich od reszty miasta. Najbliższe bezpieczne przejście przez tory znajduje się w odległości około 2 km, co znacznie utrudnia dotarcie do centrum miasta.
Wizyta na miejscu pokazuje smutną rzeczywistość. W pobliżu bardzo ruchliwej linii kolejowej od ulicy Grodzkiej, jak okiem sięgnąć, w prawo i w lewo, widać tylko tory.
Nie ma tam żadnej kładki nad torami, czy nawet wyrównanej nawierzchni pomiędzy torami, żeby można było szybko po nich przejść. Mieszkańcy są zmuszeni do pokonywania torów nielegalnie, ryzykując życie i spotkanie ze Służbą Ochrony Kolei, strażą miejską lub policją.
Jedyna przeprawa przez bardzo ruchliwe tory, to przepust rzeki Jasień, którym przechodzą zwierzęta: dziki, gady czy szczury. Tym "szczurzym tunelem" trudno byłoby przejść dorosłemu, chyba że szedłby na czworaka.
Dodatkowo po opadach deszczu rurę wypełnia woda. Nie ma jednak wątpliwości, że nie jest to właściwe, bezpieczne przejście przez tory.
Mieszkańcy domów jednorodzinnych są sfrustrowani. Odcięli całe Podgórze, Stoki odcięli od przejścia do Piłsudskiego, do centrum Łodzi - opowiada jeden z nich. W przeszłości, kiedy były przejścia, ludzie mogli szybko dotrzeć do tramwajów i autobusów, a teraz trzeba chodzić na okrągło lub tak, jak młodzież, która wykorzystuje przejście przez tory pomimo tego, że jest zakaz - dodaje.
Łodzianie mówią, że propozycje takie, jak budowa kładki nad torami, wydają się być tylko pustymi obietnicami, zwłaszcza że pojawiały się przed wyborami, a realizacji nie widać. Praktycznie ta część osiedla, łącznie ze Stokami, jest odcięta i Łódź jest podzielona na dwie części: południową i północną - dodaje inny mieszkaniec.
Aby z tej części miast dostać się do al. Piłsudskiego, trzeba dojechać do ul. Czechosłowackiej, a później ul. Niciarnianej, gdzie jest tunel pod torami. W godzinach szczytu przejazd w tym miejscu łodzianie szacują na około 40 minut.
W odpowiedzi na pytania o możliwe rozwiązania problemów mieszkańców Stoków i Mileszek, PKP PLK przyznaje, że analizuje sytuację i możliwości. Wsłuchujemy się w głosy mieszkańców, ale na razie taka przeprawa nie jest ujęta w planach inwestycyjnych firmy - mówi rzecznik spółki Rafał Wilgusiak.
Jest jednak iskierka nadziei. Do końca roku rozstrzygnie się, czy Łódź otrzyma dofinansowanie na budowę tunelu lub wiaduktu nad linią kolejową. Projekt ten znalazł się wśród wniosków o dofinansowanie, które PKP PLK będzie rozpatrywać.
Gdyby samorząd dostał pieniądze, mógłby wybudować bezpieczne przejścia pod lub nad torami w ciągu ulic: Malowniczej/Hetmańskiej i Transmisyjnej. W połowie tego roku będzie jeszcze drugi nabór wniosków w PKP PLK, więc są szanse na sfinansowanie bezpiecznej przeprawy przez tory.