Różnica jest na tyle mała, że wszystko jeszcze może się zdarzyć - powiedział w niedzielę startujący z własnego komitetu kandydat na prezydenta Krakowa Łukasz Gibała, komentując sondażowy wynik II tury wyborów samorządowych.
Czeka nas bardzo długa noc, będziemy czekać. Te wyniki jeszcze nic nie oznaczają. Różnica jest na tyle mała, że wszystko jeszcze może się zdarzyć - powiedział Gibała, komentując wyniki.
Odpowiedziały mu okrzyki zwolenników: "Byle do rana" i "Zwyciężymy".
Stoczyliśmy równorzędną batalię z wielką partia polityczną. To była największa bitwa samorządowa w Polsce, w żadnym innym mieście nie było tak zaciętego boju. Czy minimalnie wygramy, czy minimalnie przegramy, możecie naprawdę być z siebie bardzo dumni - dodał polityk, zwracając się do osób, które wspierały go na miejscu, w sztabie.
Gibała wskazywał, że wybory krakowskie były starciem "wielkiej partyjnej machiny, całej logistyki, gigantycznych finansów i specjalistów od PR" i "oddolnego ruchu i oddolnej energii obywateli i obywatelek".
I może tak być - z dużym prawdopodobieństwem - że ta oddolna energia zwycięży tę wielką partyjną machinę - powiedział Gibała.
Z sondażu exit poll wynika, że Łukasz Gibała, który startował jako kandydat niezależny, uzyskał 48,9 proc. głosów.
Na jego kontrkandydata, posła PO Aleksandra Miszalskiego zagłosowało 51,1 proc. krakowian.
Frekwencja w Krakowie (według Ipsos) wyniosła 45 proc.