Dziś po południu na cmentarzu na Salwatorze w Krakowie pożegnano Wojciecha Wiejaka. Wybitnego pilota i ratownika tatrzańskiego. Wiejak brał udział między innymi w akcji ratunkowej na Giewoncie w 2019 roku. Miał 65 lat.
Wojciech Wiejak był pilotem od 1984 roku. Przysięgę ratowniczą złożył dwa lata później. O jego śmierci poinformowało Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Pilot odszedł w piątek, 16 czerwca.
"Jako pilot śmigłowca Mi-2, a później W3-A Sokół, wziął udział w Tatrach w blisko 260 wyprawach ratunkowych oraz zwiózł ze stoków ponad 230 kontuzjowanych narciarzy" - czytamy we wpisie TOPR.
Brał udział między innymi w akcji ratunkowej na Giewoncie w 2019 roku. W Tatrach zginęły wówczas cztery osoby, a prawie 160 zostało rannych.
Wojciech Wiejak był także współtwórcą Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pracę w LPR zakończył niespełna rok temu. Przeszedł na emeryturę.
Dziś na cmentarzu na Salwatorze w Krakowie żegnał go wraz z bliskimi tłum przyjaciół i współpracowników.
Dziękujemy za wiele lat wspólnej pracy w górach. Dziękujemy za ponad 260 wspólnych wypraw ratunkowych w Tatrach i pomoc kilkuset narciarzom. Wojtku, jako pilot dawałeś nam niezwykłe poczucie bezpieczeństwa podczas wykonywania najtrudniejszych operacji ratowniczych dzięki Twojemu kunsztowi lotniczemu i precyzji. Byłeś też dla nas nie tylko kolegą, ale też przyjacielem - mówił podczas uroczystości Robert Gałązkowski, dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Twoje odejście to pustka, której już nikt nie wypełni. Żegnaj mój pilocie, żegnaj nasz przyjacielu - dodał.
Po zakończonej uroczystości nad Salwatorem pojawiły się helikoptery.