Kamil Stoch triumfuje w zawodach Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku! Polak skoczył 130 i 128,5 m i zdeklasował konkurencję! To trzecie zwycięstwo Stocha w trzecim konkursie prestiżowego cyklu: tym samym skoczek z Zębu umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji generalnej TCS! Przed ostatnią odsłoną rywalizacji - w Bischofshofen - Stoch ma aż 64,5 pkt przewagi nad drugim w klasyfikacji generalnej Niemcem Andreasem Wellingerem. Pięciu pozostałych Polaków, którzy dostali się w Innsbrucku do serii finałowej, uplasowało się ostatecznie w drugiej dziesiątce.

W serii finałowej jako pierwszy wśród biało-czerwonych na belce startowej pojawił się Dawid Kubacki, który uzyskał 116 m. Stefan Hula wylądował na 122. metrze, a chwilę później Jakub Wolny i Piotr Żyła skoczyli 119 m. Maciej Kot uzyskał 121,5 m.

Jako ostatni w polskiej ekipie skakał oczywiście Kamil Stoch, który przewodził stawce po pierwszej serii zawodów, i nie dał rywalom żadnych szans: uzyskał 128,5 m i w ostatecznym rozrachunku wyprzedził drugiego na podium Norwega Daniela Andre Tandego aż o 14,5 pkt! Na najniższym stopniu stanął Niemiec Andreas Wellinger.

Pozostali Polacy zajęli miejsca w drugiej dziesiątce. Stefan Hula został sklasyfikowany na 11. pozycji. Maciej Kot, Piotr Żyła i Jakub Wolny zajęli kolejno miejsca 13., 14. i 15. Dawid Kubacki zajął 20. lokatę.

Triumf w TCS i historyczny wyczyn na wyciągnięcie ręki!

Po zwycięstwie w Innsbrucku Stoch umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Polak, który wcześniej triumfował w obu niemieckich konkursach cyklu - w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, w tej chwili ma aż 64,5 pkt przewagi nad drugim Andreasem Wellingerem. Trzeci w "generalce" jest Japończyk Junshiro Kobayashi - on traci do Stocha 67,5 pkt.

Oznacza to, że skoczek z Zębu jest o krok od historycznego sukcesu w Turnieju Czterech Skoczni: dotąd bowiem żaden Polak nie zdołał wygrać w danym sezonie wszystkich czterech konkursów cyklu! Sztuki tej dokonał tylko Niemiec Sven Hannawald, a było to 16 lat temu.

Szansę na podium TCS ma wciąż Dawid Kubacki, który po dwóch konkursach cyklu zajmował trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej - za Stochem i Richardem Freitagiem, a w tej chwili plasuje się na czwartej pozycji - ex aequo z Danielem Andre Tandem, tracąc do trzeciego Kobayashiego 16 pkt.

6 Polaków w finale, Freitag miał groźnie wyglądający upadek

Jak w każdym konkursie Turnieju Czterech Skoczni w pierwszej serii zawodnicy startują w parach, a przegrany odpada - wyjątek stanowi pięciu tzw. "lucky loosers", czyli "szczęśliwych przegranych", z najwyższymi notami.

Spośród biało-czerwonych w swoich parach wygrali: Jakub Wolny, który skoczył 124,5 m - o 5,5 m dalej od Słoweńca Petera Prevca; Stefan Hula, który uzyskał 123,5 m, podczas gdy jego rywal Austriak Florian Altenburger zaledwie 107 m; Dawid Kubacki, który wylądował na 122. metrze - aż o 17,5 m dalej od Fina Jarkko Maeaettae, i Kamil Stoch, który uzyskał aż 130 m, podczas gdy jego rywal Austriak Markus Schiffner 116,5 m.

Maciej Kot lądował na 127. metrze - o dwa metry dalej od Japończyka Noriakiego Kasai. Przegrał z nim o 2,1 pkt, ale awansował do finału jako lucky looser.

Podobnie wyglądała sytuacja Piotra Żyły, który wylądował na 122. metrze - o 3,5 m bliżej od Niemca Karla Geigera, ale również zdołał znaleźć się w gronie szczęśliwych przegranych.

Awansu do finału nie zdołał natomiast wywalczyć debiutujący w Pucharze Świata 17-letni Tomasz Pilch: siostrzeniec Adama Małysza skoczył 116,5 m i przegrał z Niemcem Stephanem Leyhe, który uzyskał 123,5 m.

Groźnie wyglądający upadek zaliczył przy lądowaniu lider Pucharu Świata Niemiec Richard Freitag, który podobnie jak Stoch wylądował na 130. metrze. W efekcie po pierwszej serii był sklasyfikowany na 22. pozycji, tracąc do skoczka z Zębu 36,2 pkt. Ostatecznie zdecydował się nie startować w serii finałowej.

(e)