„Mecz trwa 60 minut. Cieszę, że go ‘wyciągnęliśmy’, choć przegrywaliśmy 0:2. Pokazaliśmy charakter, pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną i wszystko jest możliwe” - mówi dziennikarce RMF FM Edycie Bieńczak Kamil Kosowski, bramkarz JKH GKS Jastrzębie. Po dobrym, wygranym 4:2, pojedynku z Ciarko PBS Bank KH Sanok jego zespół wywalczył hokejowy Puchar Polski, a sam Kosowski został uznany najlepszym bramkarzem turnieju.
Wydaje mi się, że na końcowym wyniku trochę zaważyła zdolność do szybkiej regeneracji - przyznaje. Dzień wcześniej oba zespoły stoczyły trudne pojedynki w półfinale. Najpierw Jastrzębie wygrało po dogrywce z GKS-em Tychy 4:3, a później Sanok dopiero w serii rzutów karnych zdołał pokonać 5:4 Cracovię. Pod koniec meczu (finałowego z Ciarko PBS Bank - RMF FM) czuliśmy, że mamy trochę więcej sił niż Sanok. To na pewno pozwoliło nam na trochę lepszą grę - dodaje Kosowski.
Bramkarz zespołu z Jastrzębia został uznany najlepszym golkiperem pucharowego turnieju. Przyznaje jednak, że w niektórych sytuacjach mógł zachować się lepiej. Średnio jestem zadowolony z pierwszej tercji. Czułem, że nie jestem na sto procent spokojny. W drugiej tercji było bardzo mało strzałów, ale na naszą niekorzyść Sanok strzelił nam bramkę. Bardzo dobrze broniło mi się w trzeciej tercji, w której obrońcy i napastnicy bardzo mi pomagali - podkreśla.
Zaznacza również, że atmosfera na trybunach w Sanoku jest zawsze wyjątkowa. Kibice są tutaj bardzo za hokejem. Przychodzą na Arenę dwie godziny przed meczem - na innych lodowiskach to jest nieznane - mówi.
Z postawy swoich podopiecznych bardzo zadowolony jest trener Jiri Reznar. Chłopcy po to trenują latem, żeby w zimie dawać radę. Teraz dali radę Sanokowi. Gdyby wygrali gospodarze - trzeci raz z rzędu (sanoczanie zdobyli Puchar Polski w 2010 roku w Oświęcimiu i rok temu w Sanoku - RMF FM), Puchar zostałby w Sanoku. Ale to my zdobyliśmy Puchar, jesteśmy bardzo zadowoleni. To był świetny mecz - myślę, że z obu stron - podsumował.