W Trzebini oznakowano i zabezpieczono 38 miejsc zagrożonych wystąpieniem zapadlisk. Znajdują się one w pobliżu zabudowań i dróg.
Oznaczenia umieszczono w rejonie ulic Grunwaldzkiej, Sportowej, Jana Pawła II, 22 stycznia, Odkrywkowej, Dembowskiego i osiedla Gaj. Zebrano również dane kontaktowe osób mieszkających w pobliżu miejsc zagrożonych. Spółka Restrukturyzacji Kopalń ma się z nimi kontaktować, aby przekazać szczegóły dotyczące planowanych działań.
Mariusz Tomalik ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń poinformował, że w oznaczonych miejscach będą prowadzone specjalistyczne badania gruntu. Zostanie wskazanych również kilka innych lokalizacji - to pozwoli nam jasno określić strukturę gruntu i poziom aktualnego zagrożenia w tym miejscu - dodał.
Wyznaczenie terenów (zagrożonych - przyp. red.) budzi pewnego rodzaju psychozę, coraz większy lęk się pojawia. Dobrze zdiagnozowany problem jest gwarancją skutecznego zapobiegania bądź pozbycia się go - mówił w Radiu RMF24 burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk. Apelował też do mieszkańców o respektowanie ograniczeń i nieprzekazywanie nieprawdziwych informacji o sytuacji w mieście.
Dopytywany przez Bogdana Zalewskiego Jarosław Okoczuk nie chciał wskazać konkretnej osoby odpowiedzialnej za to, że mieszkańcy Trzebini zmagają się z problemem pogórniczych zapadlisk.
Wina jest tych, którzy odpowiadali za proces związany z likwidacją tego zakładu (Kopalni "Siersza" - przyp. red.). Gdy zakład funkcjonował, polityka wydobycia była troszkę na zasadzie grabieży, później nie dopilnowano tego, co należało zrobić, więc natura teraz upomina się o swoje - tłumaczył gość Radia RMF24. Minęło ponad 20 lat, więc trudno będzie wrócić do przeszłości i rozliczać kogoś za błędy czy podjęte wówczas nieprawidłowe decyzje - przyznał.
Jak poinformował w ubiegłym tygodniu Główny Geolog Kraju Piotr Dziadzio, na terenie Trzebini Sierszy jest 481 miejsc zagrożonych wystąpieniem zapadlisk. 38 punktów znajduje się w bliskim sąsiedztwie zabudowań (do 20 metrów).
Zapadliska powstające w Trzebini to szkody pogórnicze spowodowane przez dawną kopalnię węgla kamiennego "Siersza" działającą w tym mieście od połowy XIX wieku. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej.
Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.