Turyści jednego z biur podróży nie zgodzili się na wylot z Poznania do Sharm el-Sheik. Na poznańskiej Ławicy, gdzie czekały na nich bilety, nie zjawił się żaden pasażer. Dlaczego biuro nie odwołało lotu? Tego na razie nie wiadomo.
Od przedstawicielek biura nie można się niczego dowiedzieć. Najpierw twierdziły, że z Egiptem nie mają nic wspólnego. Potem schowały tabliczkę z nazwą biura. Następnie opuściły miejsce dla przedstawicieli biur podróży i schroniły się tuż przy punkcie informacji lotniskowej. Nasz reporter zobaczył w ich dłoniach gruby plik biletów.
Jeszcze tuż przed godz. 7 czynne było okienko odpraw dla turystów. Na lotnisku nie pojawił się jednak żaden z nich. A już chwilę później na tablicy odlotów przy nazwie egipskiego kurortu zamiast słowa "odprawa" widnieje napis: "nie operuje".