Jeden z zamachowców, którzy w piątek zaatakowali w Paryżu i któremu udało się uciec, znajduje się prawdopodobnie w Belgii. Media we Francji ujawniły, że w sobotę został zatrzymany do kontroli przez drogowy patrol francuskiej żandarmerii, kiedy jechał do Belgii. Nie został jednak aresztowany.

Jeden z zamachowców, którzy w piątek zaatakowali w Paryżu i któremu udało się uciec, znajduje się prawdopodobnie w Belgii. Media we Francji ujawniły, że w sobotę został zatrzymany do kontroli przez drogowy patrol francuskiej żandarmerii, kiedy jechał do Belgii. Nie został jednak aresztowany.
Jedno z miejsc piątkowych zamachów /IAN LANGSDON /PAP/EPA

Przedstawiciele żandarmerii we Francji zapewniają, że jeszcze wtedy nie mieli pojęcia, że mężczyzna może być zamieszany w ataki terrorystyczne w Paryżu. Dopiero później okazało się, że w Belgii - gdzie mieszkał - wynajął jeden z dwóch samochodów, którym terroryści poruszali się po Paryżu. Kiedy w końcu udało się to ustalić, belgijska policja, która miała jego adres zamieszkania, próbowała go namierzyć. Nic z tego jednak nie wyszło. Aresztowano natomiast dwie inne osoby, z którymi mężczyzna wracał po zamachach w Paryżu do Belgii. Mogą być zamieszane w piątkowe zamachy.

W sumie w Belgii zatrzymano siedem osób. Dwóch z siedmiu terrorystów, miało obywatelstwo francuskie i mieszkało w Belgii, w tym jeden - w brukselskiej imigranckiej dzielnicy Molenbeek Saint Jean.

Wcześniej informowano, że jeden z samochodów wykorzystanych podczas ataków był według śledczych zarejestrowany w Belgii. Szary volkswagen Polo został zauważony obok sali Bataclan, w której zastrzelono 89 ludzi uczestniczących w koncercie. Samochód został wynajęty przez mieszkającego w Belgii Francuza. Mężczyzna został zatrzymany w sobotę rano na belgijskiej granicy podczas kontroli innego pojazdu, którym poruszał się wraz z dwoma innymi osobami.

ZAMACHY WE FRANCJI. RELACJA MINUTA PO MINUCIE

Belgijski samochód został też zauważony w pobliżu paryskiej kawiarni, która również została zaatakowana. W sobotę został on namierzony w Brukseli w dzielnicy Molenbeek Saint Jean.

Belgia ma najwyższy w Europie odsetek dżihadystów walczących w szeregach Państwa Islamskiego. W 11-milionowym kraju mieszka kilkaset tysięcy muzułmanów (6 proc. ludności). Belgii nie dotknęły dotąd ataki w rodzaju tych, jakie miały miejsce w sąsiedniej Francji, a mniejszość - mimo że widoczna i skoncentrowana w swoich dzielnicach - nie jest postrzegana przez mieszkańców Belgii jako zagrożenie.

TU ZNAJDZIESZ SZCZEGÓŁY

Eksperci podkreślają, że wszystko wskazuje na to, że tym razem baza wypadowa terrorystów znajdowała się w Belgii. A mówiąc dokładniej, była to brukselka dzielnica Molenbeek. Potwierdza to hipotezę, że Państwo Islamskie wprowadziło w życie tak zwaną strategię ataków z zewnątrz.

Polega ona na zlecaniu dokonywania zamachów w danym kraju - w tym przypadku we Francji - terrorystom, pochodzącym z innych krajów. Chodzi o utrudnieni pracy służbom specjalnym, którym łatwiej jest namierzać "rodzimych" terrorystów, bo ich środowiska znajdują się pod obserwacją. Do tego, przepływ informacji między służbami poszczególnych krajów, często jest niewystarczający.

Kolejny samochód odnaleziony

Na przedmieściach Paryża odnaleziono też inny samochód, który mógł być wykorzystany przez zamachowców. W środku były karabiny Kałasznikowa tego samego typu, jakiego użyto w atakach. Policja znalazła czarny samochód marki Seat w Montreuil, 6 km na wschód od Paryża. Może to być ten sam pojazd, który posłużył terrorystom do ataków na bar "Le Carillon" i restaurację "Le Petit Cambodge" na ulicy Alibert w X dzielnicy Paryża. Paryski prokurator Francois Molins mówił w sobotę, że uzbrojeni napastnicy podjechali na ulicy Alibert czarnym seatem i następnie otworzyli ogień z broni automatycznej zabijając 15 osób i raniąc 10.

Wcześniej AP informowała, że zidentyfikowano tożsamość jednego z zamachowców samobójców, to 29-letni Ismael Mostefai pochodzący z Chartres. AFP informuje, że w ramach toczącego się śledztwa zatrzymano siedmiu członków jego rodziny. W sześciu zamachach w Paryżu życie straciło co najmniej 129 osób, a około 350 zostało rannych.

Niemcy: Policja bada związki zatrzymanego Czarnogórca z atakami w Paryżu

Bawarska policja podała w niedzielę, że bada, czy zatrzymany w drodze do Francji obywatel Czarnogóry jadący samochodem pełnym broni ma związek z piątkowymi zamachami terrorystycznymi w Paryżu. Mężczyzna, który został zatrzymany 5 listopada na autostradzie w Bawarii twierdzi, że nic nie wiedział o broni znajdującej się w jego samochodzie i że jechał do Francji "zwiedzić wieżę Eiffla".

Chcemy rozmawiać z nim o atakach w Paryżu, ale on nie chce rozmawiać. W każdym razie nie na ten temat - powiedział rzecznik policji cytowany przez AFP. Na razie policja nie wie, czy zatrzymany ma coś wspólnego z paryskimi zamachami. W samochodzie znaleziono osiem karabinów, trzy sztuki broni krótkiej oraz 200 gramów substancji wybuchowej. Ponadto znaleziono kawałek papieru z pewnym adresem we Francji, który był także zapamiętany w samochodowym urządzeniu GPS.