Pod hasłem „Kałuża, oddaj mandat” manifestowało w sobotę w Żorach (Śląskie) ponad 300 osób, które czują się oszukane przejściem radnego Sejmiku Woj. Śląskiego Wojciecha Kałuży z Koalicji Obywatelskiej do PiS. Umożliwiło to PiS-owi stworzenie zarządu województwa – Kałuża został jego wicemarszałkiem.
"Przyzwoitość, nie pieniądze", "Oddaj mandat, przeproś Żory" - skandowali uczestnicy manifestacji na żorskim rynku, zorganizowanej m.in. przez Komitet Obrony Demokracji i Akcję Demokracja. Na wiecu w Żorach, skąd pochodzi Kałuża i gdzie działał dotąd w samorządzie, byli obecni m.in. posłowie Platformy Obywatelskiej Marek Wójcik i Borys Budka, oraz szefowa śląskich struktur Nowoczesnej pos. Monika Rosa.
Kałuża okradł wyborców z wiary, z nadziei, że polityka może być inna, że zmienimy ten kraj (...). Tyle wiemy o nas, ile nas sprawdzono. Kałuża nie zdał tego sprawdzianu; jest mi wstyd, jest mi przykro - mówiła posłanka Rosa, nazywając nowego wicemarszałka województwa "ciulem".
Hasło "Kałuża, ty ciulu" napisano także na jednym z transparentów. Organizatorzy manifestacji rozdawali odbitki z wyjaśnieniem - po śląsku - znaczenia tego regionalnego słowa, tłumacząc, że nie jest ono obelżywe, choć określa - jak napisano - "gupieloka". Teraz sie godo, że to je fest szpetne słowo, a downij to było taki normalne - czytamy w wyjaśnieniu, tłumaczącym, że w przeszłości słowa "ciul" nie uważano za przekleństwo. Jest żeś Ślonzok, nie rób gańby - krzyczeli manifestanci.
Kolejni mówcy, występujący podczas sobotniej manifestacji, nazywali radnego Kałużę "zdrajcą", "sprzedawczykiem" i "złodziejem głosów". Wśród manifestantów słychać było również wulgarne określenia; przed rozpoczęciem zgromadzenia doszło do krótkiej przepychanki słownej z osobą popierającą Kałużę, z kartką "Brawo Wojtek". Na innych kartkach manifestanci napisali: "Kto wyborców sprzedaje ten chamem się staje! Panie Kałuża oddaj dziś mandat, boś jest PiS-owski cham a nie kamrat". Apelowano, by "nie nazywać zdrady transferem".
Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka w rozmowie z dziennikarzami powtórzył zapowiedzi, że w przyszłym tygodniu PO i Nowoczesna złożą w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez radnego Kałużę.
Będziemy wskazywać, że Wojciech Kałuża mógł popełnić przestępstwo łapownictwa biernego, bowiem przyjął korzyść osobistą w postaci stanowiska, oraz majątkową w postaci wynagrodzenia, czyli naruszył przepisy art. 229 Kodeksu Karnego - powiedział Budka, według którego prokuratura powinna także zbadać jaka sprawę pod kątem naruszenia art. 228 kodeksu.
Art. 228 dotyczy każdego, który korumpuje. Trzeba wyjaśnić rolę pana ministra (Michała, szefa kancelarii premiera - PAP) Dworczyka, który oficjalnie mówił, jako szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, że rusza w Polskę, żeby przekupywać, żeby namawiać do przejścia na drugą stronę. Jeżeli ktoś mówi, że to nie jest przestępstwo tylko i wyłącznie jakiś akt polityczny, to - moim zdaniem - jest w błędzie - dodał pos. Budka, oceniając, że konieczne jest sprawdzenie "jakie korzyści za tym przemawiały".
Wiceszef PO przyznał, że nie ma prawnej możliwości odebrania radnemu mandatu, który zmienił barwy polityczne, chyba, że zostanie go pozbawiony decyzją sądu. Po 10 miesiącach można także rozpisać referendum w sprawie odwołania sejmiku, co wymagałoby zebrania w regionie blisko 200 tys. podpisów. Obecnie - według pos. Budki - taka akcja nie jest rozważana. Najbardziej honorową decyzją byłoby zrzeczenie się mandatu, o co apelują wyborcy - podsumował polityk Platformy.
Budka przestrzegał manifestantów, by krytyka i "bunt" wobec radnego Kałuży nie przerodziły się w nienawiść i agresję, aby - jak mówił - obecny wicemarszałek "z oszusta nie stał się ofiarą". Będą starali się tak go przedstawić, zrobić z niego męczennika (...). On nie jest męczennikiem, tylko kimś, kto za garść srebrników, za stanowisko dla siebie, sprzedał to, co jest najcenniejsze - honor i swoją twarz - mówił polityk Platformy.
Wojciech Kałuża, rekomendowany przez Nowoczesną, był liderem listy Koalicji Obywatelskiej w okręgu rybnickim - poparło go ponad 25 tys. wyborców. W minioną środę, przed pierwszą sesją Sejmiku Woj. Śląskiego, ogłoszono, że radny przystąpił do porozumienia programowego prawicy, co dało PiS większość 23 mandatów w sejmiku i umożliwiło powołanie zarządu województwa. Tym samym władzy nie objęła zawiązana dzień wcześniej koalicja Koalicji Obywatelskiej, PSL i SLD, która - wraz ze śląskimi regionalistami - rządziła regionem w poprzedniej kadencji.
W sobotę nie udało się skontaktować z wicemarszałkiem Wojciechem Kałużą - nie odbierał telefonu i nie podjął prośby o kontakt i komentarz do manifestacji na żorskim rynku. Nieoficjalnie jeden z przedstawicieli władz śląskiego PiS zapowiedział, że radny ma wypowiedzieć się m.in. w sprawie skierowanej przeciwko niemu kampanii w najbliższy poniedziałek.
W minioną środę, po dołączeniu do porozumienia programowego prawicy, którego kanwą jest rządowy Program dla Śląska, radny Kałuża tłumaczył, że wyborcy oczekują od niego skuteczności, stąd "decyzja o wsparciu dobrego programu, dobrych rozwiązań dla Śląska". "Moją partią jest Śląsk" - podkreślał obecny wicemarszałek. Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk określił w środę zawarte w sejmiku porozumienie jako "wielką szansę dla rozwoju całego regionu".
W październikowych wyborach PiS uzyskało w Sejmiku Woj. Śląskiego 22 mandaty. Koalicja Obywatelska zdobyła 20 mandatów, SLD wprowadziło 2 radnych, a PSL - 1. W miniony wtorek przedstawiciele KO, SLD i PSL, informowali o zawarciu umowy koalicyjnej, kontynuującej dotychczasową współpracę w samorządzie woj. śląskiego. Dzień później, po odejściu z Koalicji Obywatelskiej radnego Kałuży, władzę w regionie przejął PiS, a marszałkiem województwa został Jakub Chełstowski z tego ugrupowania.
(nm)