"Propozycje wiceprezydent Kamali Harris dotyczące walki ze wzrostem cen to pełny komunizm, który doprowadzi do głodu i reglamentacji" - powiedział podczas wiecu w Pensylwanii były prezydent Donald Trump. Stwierdził też, że lepiej wygląda niż jego rywalka.

Kamala poszła w pełny komunizm. Słyszeliście, że po spowodowaniu katastrofalnej inflacji, towarzyszka Kamala ogłosiła, że chce ustanowić socjalistyczne kontrole cen. To nigdy wcześniej nie zadziałało. To jest plan Maduro, to jak ze starego Związku Sowieckiego - powiedział Trump podczas wystąpienia w Wilkes-Barre w północno-wschodniej Pensylwanii, jednym z kluczowych stanów dla wyników wyborów.

Trump odniósł się w ten sposób do zaprezentowanych w piątek przez jego rywalkę propozycji obniżenia cen najważniejszych towarów, w tym "pierwszego federalnego zakazu zawyżania cen żywności". Ze słów Harris podczas wiecu w Karolinie Północnej wynikało, że jej propozycja nie wyznacza limitów cen, lecz ma wprowadzić kary dla firm, które "wykorzystują kryzysy", takie jak pandemia, do sztucznego windowania cen.

Trump stwierdził jednak, że "choć pomysły Kamali brzmią dobrze, to nie zadziałają", lecz - porównując jej pomysły do polityki ZSRS - "doprowadzą do reglamentacji, głodu i potężnego wzrostu cen".

Były prezydent odniósł się też do krytyki swojego planu wprowadzenia uniwersalnego cła dla wszystkich towarów importowanych z zagranicy. Harris oświadczyła w piątek, że jest to w istocie dodatkowy podatek od dóbr, którego koszty odczują zwłaszcza najbiedniejsi Amerykanie. Trump utrzymywał, że cła nie mają żadnego skutku dla konsumentów.

Podczas przemówienia Trump skrytykował również byłą autorkę przemówień Ronalda Reagana Peggy Noonan, która stwierdziła w niedawnym tekście, że jednym z atutów Kamali Harris jest fakt, iż "jest piękną kobietą".

Nie mogłem w to uwierzyć (...) Ja wyglądam dużo lepiej, niż ona. Jestem dużo atrakcyjniejszą osobą niż Kamala - powiedział Trump.

Były prezydent sam jeszcze niedawno przyznał w rozmowie z Elonem Muskiem, że Harris jest "piękną kobietą", choć komentując jej portret na okładce tygodnika "Time" stwierdził, że rysunek jej nie przypomina, lecz przypomina mu jego żonę Melanię.

Pensylwania, gdzie występował w sobotę Trump, jest uważana za najważniejszy stan dla wyników wyborów. W niedzielę w trasę po tym stanie wyruszą autobusem Harris i jej kandydat na wiceprezydenta Tim Walz. Według średniej sondaży portalu RealClearPolitics, Harris i Trump mają tam równy poziom poparcia - po 47,9 proc., choć 5 z 6 ostatnich sondaży wskazuje na niewielką przewagę kandydatki demokratów.