Wybory prezydenckie z lipca br. są ważne - orzekł Sąd Najwyższy. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN podjęła uchwałę w sprawie wyborów prezydenckich. Orzeczenie oznacza definitywną wypowiedź na temat ważności głosowania. Dzisiejsza uchwała SN kończy procedurę wyborów - na II kadencję Andrzej Duda zostanie zaprzysiężony w czwartek.
Sąd Najwyższy wydał uchwałę, stwierdzającą ważność wyborów prezydenckich. Andrzej Duda jest prawomocnie wybranym na kolejną kadencję prezydentem.
"Sąd Najwyższy (...) stwierdza ważność wyboru Andrzeja Sebastiana Dudy na prezydenta RP dokonanego 12 lipca 2020 r." - głosi uchwała Sądu Najwyższego. Jak powiedziała w uzasadnieniu uchwały przewodnicząca składu Ewa Stefańska, sąd podejmując uchwałę "wziął pod uwagę wszystkie okoliczności, także te, które nie były przedmiotem protestu wyborczego".
Jak powiedział po podjęciu uchwały rzecznik SN Aleksander Stępkowski, "nic już od strony normatywnej nie stoi na przeszkodzie, aby 6 sierpnia prezydent elekt i wciąż urzędujący prezydent złożył ślubowanie przed Zgromadzeniem Narodowym i w ten sposób zainaugurował swoją kolejną kadencję".
Podczas niespełna półgodzinnego posiedzenia SN, sędzia Paweł Księżak przedstawił sprawozdanie. Podkreślił, że w pierwszej kolejności SN zbadał kwestię dopuszczalności protestów, które do niego wpłynęły. Aż 88 proc. z nich okazało się niedopuszczalnych. Protestom nie nadawano biegu, gdy złożono je po dopuszczalnym terminie lub przez osobę nieuprawnioną. Odrzucano także te, w których podnoszono zarzuty takie jak sposób finansowania kampanii wyborczej lub sposób prezentacji kandydatów w mediach.
Zasadne protesty kontestowały m.in. sposób dostarczania pakietu wyborczego. Ze sprawozdania wynika, że w niektórych przypadkach nie dostarczono go w ogóle mimo podania prawidłowych danych albo był on niekompletny. Żaden z tych przypadków nie został uznany za coś, co mogło wpłynąć na wynik wyborów.
Sąd Najwyższy ocenił także, że nierówny dostęp kandydatów do środków masowego przekazu nie wpływa na ważność wyborów, dopóki "zapewniony jest nieskrępowany (prawnie i faktycznie) pluralizm mediów". SN zwrócił jednak uwagę, że "dobrą praktyką odnoszącą się do procesu wyborczego powinno być neutralne podejście władz publicznych do kampanii wyborczej".
"Kampania powinna być relacjonowana we wszystkich mediach, zwłaszcza publicznych, w sposób rzetelny. Sygnalizowane w przestrzeni publicznej i w protestach wyborczych naruszenia tych standardów nie przybrały postaci, w której ograniczona zostałaby możliwość wolnego wyboru" - stwierdziła sędzia Stefańska.
Podczas posiedzenia o stwierdzenie ważności wyborów prezydenckich wnosili przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Sylwester Marciniak i zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand. Po wysłuchaniu stanowisk szefa PKW i Prokuratora Generalnego, wszyscy uczestnicy postępowania byli zgodni - ich zdaniem wybory należy uznać za ważne.
"Na podstawie posiadanych dokumentów i uzyskanych informacji o przebiegu głosowania i wyborów, PKW nie stwierdziła naruszeń prawa wyborczego, które mogły wywrzeć wpływ na wyniki głosowania i wynik wyborów prezydenta RP" - oświadczył sędzia Marciniak.
Zwrócił też uwagę na frekwencję w wyborach. "Po raz pierwszy w dziejach III RP udało się do głosowania przeszło 20 mln wyborców. (...) Należy mieć na uwadze, że na ponad 20 mln wyborców tylko niespełna 100 protestów zostało uznanych za zasadne" - wskazał szef PKW.
Również zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand wniósł o stwierdzenie przez SN ważności wyborów prezydenckich. Jak poinformował, prokuratura zarejestrowała łącznie 74 postępowania związane z wyborami. Dodał, że w 10 przypadkach odmówiono wszczęcia postępowania. "22 postępowania są w formie sprawdzającej, wszczęto 35 postępowań, w tym 21 postępowań jest w fazie in rem. Pięć postępowań zostało zakończonych umorzeniem i tylko kilka postępowań przeszło w fazę ad personam" - poinformował.
Prokurator podkreślił, że nieprawidłowości stwierdzone w wyniku tych postępowań nie miały wpływu na wynik wyborów.
Jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia rzecznik SN Aleksander Stępkowski powiedział, że orzeczenie będzie oznaczać definitywną wypowiedź na temat ważności wyborów. "Po zapadnięciu uchwały jakiekolwiek wątpliwości już zostaną normatywnie rozstrzygnięte" - wskazał sędzia.
O ważności wyboru prezydenta Sąd Najwyższy rozstrzyga w uchwale, którą należy podjąć w ciągu 21 dni od podania wyniku wyborów do publicznej wiadomości przez PKW. SN orzeka o ważności wyboru prezydenta RP na podstawie sprawozdania z wyborów, przedstawionego przez PKW oraz opinii wydanych w wyniku rozpoznania protestów wyborczych.
Po wyborach do SN wpłynęło łącznie blisko 6 tys. protestów wyborczych. Wpływ protestów do SN był kilkudziesięciokrotnie wyższy niż w przypadku poprzednich wyborów. Jedynie w 1995 r. do SN wniesiono więcej protestów przeciwko ważności wyborów. Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN zakończyła rozpatrywanie protestów w niedzielę. W 92 przypadkach zarzuty w nich zawarte zostały uznane za zasadne w całości lub w części, ale bez wpływu na wynik wyborów. Większość protestów została jednak pozostawiona bez dalszego biegu.
Wśród protestów pozostawionych bez dalszego biegu był też protest wyborczy pełnomocnika komitetu wyborczego Rafała Trzaskowskiego. Sąd Najwyższy wskazał, że protest wyborczy komitetu Trzaskowskiego w części wykraczał poza jego ustawowo określony przedmiot i granice zakreślone w Kodeksie wyborczym. Sąd uznał też, że w części wnoszący protest nie przedstawił ani nie wskazał dowodów na poparcie formułowanych zarzutów, do czego obliguje go Kodeks wyborczy.
Z kolei sprawozdanie PKW trafiło do Sądu Najwyższego przed tygodniem. PKW nie stwierdziła naruszeń prawa wyborczego, które mogły wywrzeć wpływ na wyniki głosowania i wynik wyborów prezydenta RP.
W tegorocznych wyborach prezydenckich Andrzej Duda uzyskał 51,03 proc. głosów, a Rafał Trzaskowski - 48,97 proc. Frekwencja wyborcza w II turze głosowania wyniosła 68,18 proc.
Dzisiejsza uchwała SN kończy procedurę wyborów - na II kadencję Andrzej Duda zostanie zaprzysiężony w czwartek.