Większość kandydatów w wyborach prezydenckich 10 maja, które nie zostaną przeprowadzone, zapowiada ponowny udział w wyścigu o stanowisko głowy państwa. Wybory nie odbędą się 10 maja, bo Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin w wieczornym oświadczeniu ogłosili, że w najbliższą niedzielę nie pójdziemy głosować. Obaj politycy zakładają, że w takiej sytuacji Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność wyborów, a wówczas zostanie wyznaczony nowy termin.
Po wieczornym oświadczeniu Kaczyńskiego i Gowina większość obecnych kandydatów zapowiada, że wystartuje w wyborach ponownie. Andrzej Duda i jego sztab przystają na zasady PiS i Porozumienia, choć nie są one jeszcze powszechnie znane.
Szymon Hołownia stwierdził, że jest gotów na ponowne zbieranie podpisów, jeśli będzie taka potrzeba. Tym większa jest moja determinacja, żebyśmy to jeszcze raz zrobili, jeżeli będzie taka potrzeba - stwierdził.
Pozostali kandydaci mają mnóstwo zastrzeżeń, Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślał, że rządzący pokazali ruinę organizacyjną państwa, ale dobrze, że przyznali się do błędu, że nie są w stanie przeprowadził wyborów. Nieudaczna władza, nieudolna, nieudaczni rządzący pokazali niestety ruinę organizacyjną państwa - ocenił.
Kandydat na prezydenta zaznaczył, że był przygotowany na wybory w terminie 10 maja. Władza nie była w stanie ich przeprowadzić i muszą za to Polaków przeprosić - powiedział lider ludowców.
Dalej poszedł Robert Biedroń, według którego "Kaczyński dokonał zamachu stanu". Skoro prezes przemówił to szanowni państwo - dzisiaj to jest jedyny drogowskaz dla Polek i Polaków - ironizował Biedroń. Mam nadzieję, że po tych wyborach prezydenckich to się zmieni - dodał.
Według polityka "słowo prezesa jest tym słowem, które będzie w sprawie wyborów nadawało kierunek". Nie Trybunał Konstytucyjny, nie większość parlamentarna, nie PKW będzie decydowała, ale prezes Jarosław Kaczyński - jak przemówi, jak zdecyduje, to tak będzie - podkreślił.
Jak stwierdził Biedroń "to pokazuje, w jakiej jesteśmy patologii". Ja jestem po to, żeby to zmienić - zapewnił.
Nowy scenariusz budzi też ogromne wątpliwości Koalicji Obywatelskiej, choć Małgorzata Kidawa-Błońska bezpośrednio nie odniosła się do scenariusza.
Również Krzysztof Bosak uważa, że przeprowadzenie takich wyborów jest kontrowersyjne, bo Kaczyński i Gowin w fundamencie swojego oświadczenia przesądzili, że Sąd Najwyższy orzeknie brak ważności wyborów. Próba przerwania trwających wyborów, unieważnienia ich i rozpoczęcia ich od nowa jest bezprawna, jak również zapowiedź tego, co zrobi Sąd Najwyższy jest oczywistym złamaniem i niezależności Sądu Najwyższego i naruszeniem praworządności - ocenił Bosak. Jak zauważył, "przecież to nie spotkanie panów Gowina i Kaczyńskiego jest miejscem ustalania orzeczeń Sądu Najwyższego - nie mają żadnego prawa ustalać jego orzeczeń, zanim one zapadną".
Leżąca w Sejmie ustawa o głosowaniu korespondencyjnym nie trafi do kosza. Wieczorne porozumienie Kaczyński - Gowin zakłada, że posłowie Porozumienia - w zamian za nowy odległy termin wyborów poprą ją. Zapisy ustawy mają być natychmiast zmienione - tak by wybory korespondencyjne organizowało znowu PKW a nie minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
W ten sposób chodzi o pokazanie jedności Zjednoczonej Prawicy, tego że obóz rządowy ma stabilną większość. To cena Kaczyńskiego za porozumienie z Gowinem.
Jak zauważa reporter RMF FM Mariusz Piekarski, z tego pojedynku Kaczyński-Gowin na krótką metę wzmocniony wychodzi Gowin. Postawił na swoim - nie ma wyborów w maju. Może więc mówić, że dotrzymał słowa. Po drugie - to porozumienie daje też Gowinowi szansę na utrzymanie swojej partii. Miał bunt na pokładzie. Ten układ z Gowinem - z punktu widzenia Kaczyńskiego wydaje się też porażką, bo politycy PiS z uporem zapewniali, że wybory muszą odbyć się w maju. Po drugie odległy termin wyborów to osłabienie Andrzeja Dudy. Z drugiej strony - Kaczyński utrzymał większość, a miał przed sobą wizję upadku rządu oraz nowego rozdania parlamentarnego. Jak widać uznał, że to kluczowa wartość. Ma czas na nowe porządki w obozie władzy.
"Prawo i Sprawiedliwość oraz Porozumienie przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach" - brzmi wspólne oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina, wydane w środę zaraz po godzinie 22. "Po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie" - czytamy.