Jestem osobą wierzącą - podkreśla w "Newsweeku" Małgorzata Trzaskowska żona kandydata KO na prezydenta. Szukali sensacji u mnie w pracy, nic nie znaleźli, rozmawiali z byłymi studentkami męża, żeby coś znaleźć - zaznaczyła. "Ja też jestem osobą wierzącą" - mówi w tym samym wywiadzie Rafał Trzaskowski.
Małgorzata Trzaskowska pytana w wywiadzie dla najnowszego "Newsweeka" czy - jeśli Rafał Trzaskowski wygra wybory - będzie aktywną pierwszą damą, czy raczej wycofaną, jak Agata, odparła: "Znając siebie, nie mogłabym usiedzieć na miejscu, więc na pewno będę aktywna".
Rafał Trzaskowski podkreśla: "Gośkę męczy to samo, co mnie, czyli celebra, więc bylibyśmy bardziej naturalni niż dzisiejsza pierwsza para". Żonę bardzo trudno powstrzymać przed mówieniem tego, co myśli, dlatego mielibyśmy pierwszą damę, która często wyrażałaby swoją opinię. Ale nie brak jej też empatii i wdzięku osobistego, w czym przypomina Marię Kaczyńską, która była znana z uśmiechu i z tego, że pochylała się nad słabszymi - dodaje Trzaskowski.
Trzaskowscy byli też pytani, czy pierwsza dama powinna dostawać pensję. Żona kandydata KO na prezydenta odpowiada, że najbardziej "chciałaby po prostu utrzymać swoją pracę zawodową". Moim zdaniem, każda pierwsza dama powinna mieć opłacone składki zdrowotne i emerytalne. Chodzi o symbol niezależności i autonomii. Przez całe życie byłam osobą niezależną, miałam pracę, zarabiałam i byłoby dla mnie dziwne, gdybym całkowicie była zależna od męża - zaznaczyła.
Zgadzam się w 100 procentach - dodał Rafał Trzaskowski.
Na pytanie, jakim chciałby być prezydentem, polityk oświadczył, że "przede wszystkim niezależnym". Zawsze taki byłem. Miałem pewną łatwość, bo nie wszedłem w politykę jako chłopiec od noszenia teczki, który musi słuchać pryncypała. Zacząłem od razu od Parlamentu Europejskiego i miałem niezależną pozycję. Wcześniej byłem doradcą Jacka Saryusza-Wolskiego, ale doradcą merytorycznym, który nie miał nic wspólnego z polityką - podkreślił.
Para była też na pytana, czy TVP próbuje przedstawiać ich jako niewierzących. Jestem osobą wierzącą. Szukali sensacji u mnie w pracy, nic nie znaleźli, rozmawiali z byłymi studentkami męża, żeby coś znaleźć, a jak się nie udało, to czepiają się wszystkiego. To jest absurd! - mówi Małgorzata Trzaskowska.
Nie mogę pojąć tej hipokryzji polityków PiS, nas pouczają, jak wygląda rodzina! Ja też jestem osobą wierzącą. A gdy powiedziałem w wywiadzie, żeby poruszyć kwestię ochrony środowiska, że bardzo mnie ujmuje teza Spinozy o tym, iż Bóg jest naturą, to TVP zrobiła z tego teorię, że jestem wyznawcą Żyda - zauważył Trzaskowski.
Na pytanie, co ich najbardziej boli w dzisiejszej Polsce, Rafał Trzaskowski odpowiada: "Lista win PiS jest długa - łamanie konstytucji, spychanie nas na margines Unii, ignorowanie zmian klimatycznych. Ale to, że zniszczyli edukację bez żadnego powodu, dla jakiegoś kaprysu cofnęli 30 lat zmian, a my z żoną dzisiaj musimy godzinami siedzieć z dzieciakami, bo wkuwają bezsensowne informacje, zamiast mieć czas na rozwijanie zainteresowań, że zabrali samorządom pieniądze i nie możemy dopłacać do lekcji, które uczyły niezależnego myślenia, to mnie wyjątkowo wkurza. Za samo to, że zlikwidowali gimnazja, powinni smażyć się w piekle".
To mnie denerwuje na trzech poziomach - jako ojca, jako prezydenta miasta i jako wykładowcę akademickiego, bo po tych gimnazjach wreszcie było widać, że jest więcej samodzielnego myślenia, umiejętności pracy w grupie. I to wszystko wyrzucono do kosza, jest chaos, nieprawdopodobna bezczelność i hucpa - zaznaczył Trzaskowski.
Dzieciaki siedzą przy stole i mówią: "Mamo, ale przecież to mi się nigdy w życiu nie przyda, po co mam się tego uczyć? " - odpowiada Małgorzata Trzaskowska. To jest coś, co mnie najbardziej irytuje - szczucie jednych na drugich, na lekarzy, na nauczycieli, a przecież ci ludzie budują nasz kraj. Budują również dla polityków PiS, przecież ich dzieci też chodzą do szkół i korzystają z opieki lekarskiej. Ta pogarda i brak poszanowania ludzi to jest coś niebywałego - dodała.