Prawo i Sprawiedliwość zaczyna grać na przyspieszone wybory parlamentarne - ustalili reporterzy RMF FM. Temat pojawił się podczas ostatnich rozmów w partyjnej centrali na Nowogrodzkiej.
Przyspieszone wybory miałyby być sposobem na odzyskanie władzy. Jak Prawo i Sprawiedliwość chciałoby to osiągnąć? Na dwa sposoby.
Po pierwsze przeciąganiem prac budżetowych, a po drugie próbą skłócania przeciwników politycznych - informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.
To, że w PiS zaczęło się rozważać scenariusz przyspieszonych wyborów, widać w ostatnich działaniach rządu. Po chwilowej "ciszy" po ogłoszeniu wyników wyborów, we wtorek ogłoszono inwestora dla Centralnego Portu Komunikacyjnego. Uchwalono też projekt przedłużenia wakacji kredytowych.
Po chwilowej przerwie partyjna propaganda ruszyła do przodu. Prezydent Andrzej Duda zatrudnił nowego specjalistę od wizerunku - zaznacza dziennikarz RMF FM.
We wtorek prezydent powołał Marcina Mastalerka na stanowisko szefa swojego gabinetu. Mastalerek zastąpił Pawła Szrota, który zdobył mandat poselski. Jesteś wypróbowanym współpracownikiem i przyjacielem, wypróbowanym wojownikiem, jeżeli chodzi o sprawy Rzeczypospolitej. I to jest dla mnie najważniejsze, bo to jest sedno misji, która tutaj powinna być realizowana - podkreślił Andrzej Duda, podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim.
Jeśli Prawo i Sprawiedliwość naprawdę chciałoby doprowadzić do przyśpieszonych wyborów, może mieć z tym jednak poważne problemy. Możliwości zastopowania koalicji, mającej 248 głosów kiedy ma się ich znacznie mniej, są niewielkie. Jakie środki może wykorzystać?
Można grać na opóźnienie uchwalenia budżetu, do którego prowadzi np. przeciąganie procedur powołania nowego rządu. Nieuchwalenie budżetu pozwoliłoby prezydentowi na rozwiązanie Sejmu. To jednak nowa koalicja może łatwo ominąć, wprowadzając do projektu poprzedników zmiany już na etapie prac w Sejmie, a ostatecznie - nawet uchwalając budżet proponowany przez PiS, a potem po prostu go tylko nowelizując według własnego uznania.
Nowy rząd poradzi sobie także z przeciąganiem kolejnych kroków tworzenia gabinetu; powierzenie misji tworzenia gabinetu PiS-owi uda się tylko, jeśli prawica przekona bądź przekupi 40 posłów opozycji. To jednak raczej nierealne.
A kolejny, drugi krok to już tworzenie rządu przez opozycję, która ma stabilną większość 248 głosów.
Drogę do rozwiązania Sejmu otwierałby dopiero trzeci krok tworzenia rządu - z premierem wskazanym znów przez prezydenta. Żeby w ten sposób doprowadzić do ostatecznego rozwiązania Sejmu Andrzej Duda musiałby jednak wskazać na premiera kogoś, kto nie zdobędzie nawet zwykłej większości w Sejmie.
Takie zachowanie głowy państwa byłoby pewnie uznane po prostu za nieodpowiedzialne i świadczące o złej woli.
A w przyśpieszonych wyborach takie działanie na pewno PiS-owi nie pomoże.
Przedstawiliśmy swoje stanowisko i priorytety na kolejną kadencję - tak Rafał Bochenek mówił o wtorkowych konsultacjach u prezydenta Andrzeja Dudy. Prawo i Sprawiedliwość reprezentowali w Kancelarii Prezydenta Mateusz Morawiecki, szef klubu PiS Ryszard Terlecki oraz rzecznik partii Rafał Bochenek. Mateusz Morawiecki jest kandydatem PiS na premiera.
Poinformowaliśmy jakie rozmowy prowadzimy ws. budowania większości koalicyjnej - dodał rzecznik PiS.