"Chyba nie wyłączą mi mikrofonu, ale jeśli mi wyłączą, to być może ta cisza bardziej dotrze do tych ludzi, którzy do tej pory byli karmieni tylko kłamstwem" – mówił w Płocku lider Platformy Obywatelskiej, odnosząc się do poniedziałkowej debaty organizowanej przez telewizję publiczną. Już wiadomo, że nie weźmie w niej udziału prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Zdaniem Tuska, może to być pewnego rodzaju sygnał dla wyborców tej partii.
Mówiąc o nieobecności na poniedziałkowej debacie lidera PiS-u Donald Tusk stwierdził, że "pustka po Kaczyńskim w studio może będzie sygnałem dla wyborczyń i wyborców PiS, że coś nie gra". Że boją się naprawdę kilku słów oddających rzeczywistość, że boją się panicznie prawdy - nawet jeśli tylko przez sekundę czy przez pół minuty będzie brzmiała w telewizji rządowej. Dla nich to jest myśl nie do zniesienia - mówił szef PO.
Tusk podkreślał, że spodziewa się ze strony organizatorów debaty ataków pod swoim adresem. Zgaszą światło, dorobią mi rogi, zrobią ze mnie ultrarudzielca albo będą dawali napisy po niemiecku jak będę mówił - diabli wiedzą, co im do głowy przyjdzie - mówił w Płocku.