„Jestem senatorem niezależnym. Będę rozmawiała ze wszystkimi” - mówi RMF FM senator Lidia Staroń. Po niedzielnych wyborach parlamentarnych większość Sejmu zdobyło PiS, jednak Senat jest mocno podzielony. Opozycja będzie mieć w nowym Senacie 51 mandatów, Prawo i Sprawiedliwość 48. Ostatni fotel senatora zajmie właśnie Lidia Staroń, która startowała z własnego komitetu.


W nowej kadencji senatorowie niezależni mogą być kuszeni przez partie polityczne. Ich głosy, przy tak podzielonym Senacie, mogą być decydujące.

Świadoma tego jest senator Lidia Staroń z Olsztyna, która jednak zapewnia, że jest odporna na wszelkie propozycje. Jestem  senatorem niezależnym. Będę  rozmawiała ze wszystkimi, żeby pomóc  ludziom, żeby były dobre przepisy, dobre prawo - deklaruje w rozmowie z RMF FM Lidia Staroń.

Zawsze było  tak, że głosowałam na sprawy, na ustawy, na dobre ustawy, na dobre rozwiązania i zawsze tak było i nie będzie inaczej - komentuje Staroń.

Jestem senatorem niezależnym i jeżeli będą jakieś przepisy, czy  projekty, które będą niedobre dla ludzi, będą szkodzić  ludziom, to oczywiście nie będę głosowała. Mam wielką nadzieję, że  każdy senator - tak, jak i poseł - tak każdy  senator będzie wiedział o tym, że najważniejsi są ludzie i dobre prawo, dobre przepisy - dodaje.

Na pytanie na to, czy przypuszcza, że ktoś będzie ją przekonywał do popierania konkretnej partii odpowiedziała: Przez wszystkie lata mojej  działalności nie pierwszy raz były różnego  rodzaju propozycje. Wtedy, jak byłam posłem i jak byłam senatorem. A szczególnie - z tego co pamiętam - tych propozycji było bardzo  dużo. W rozmowie z RMF FM deklaruje, że jest odporna na wszelkie naciski. Będę  zawsze po stronie ludzi - zapewnia Staroń.

Platforma chce zawalczyć o głos Lidii Staroń argumentami walki o praworządność - mówi Borys Budka. Moim zdaniem jest 49. senatorem PiS-u, aczkolwiek warto rozmawiać z każdym i na pewno takie rozmowy będą prowadzone - zapewnia Budka.

Karczewski: Zdarzało się w poprzednich kadencjach, że przechodzili do nas senatorowie, więc być może teraz będą chcieli też przejść

Stanisław Karczewski w rozmowie w Porannej rozmowie w RMF FM przyznał, że PiS liczył na więcej miejsc w Senacie, niż wygrane 48 mandatów. Liczyliśmy na więcej - mówił. I dodał: Zdarzało się w poprzednich kadencjach, że przechodzili do nas senatorowie z PO, więc być może teraz będą chcieli też przejść. (...) Jeśli ktoś będzie miał taką wolę, to będziemy prowadzili takie rozmowy - mówił marszałek Senatu obecnej kadencji.

Temat wyborów do Senatu powrócił także w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Straciliśmy. Bardzo wielu z nich przegrało niewielką ilością głosów - przyznał Stanisław Karczewski. Odniósł się w ten sposób do polityków PiS, którzy stracili mandaty senackie na rzecz kandydatów opozycji. Marszałek Senatu przekonywał, że "w większości pracowali" w kampanii, ale kampania "w niektórych miejscach mogłaby być bardziej dynamiczna". Na pytanie Roberta Mazurka, czy Senat dla niektórych polityków partii rządzącej stał się "izbą drzemki", Karczewski odparł, że "być może tak" jest. 


Opracowanie: