Dochody Rosji z eksportu ropy naftowej i gazu spadły w styczniu tego roku prawie o 40 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem zeszłego roku. To ponad 18 miliardów dolarów. Państwa zachodniej koalicji, w skład której wchodzą Stany Zjednoczone, Australia, Kanada, Japonia i 27 krajów UE, wprowadziły od 5 grudnia ubiegłego roku limit cenowy 60 dolarów za baryłkę rosyjskiej ropy, a UE nałożyła embargo na import rosyjskiej ropy drogą morską w ramach sankcji za inwazję Rosji na Ukrainę. "Oni próbują obchodzić te sankcje. Nie bez powodu utworzyli flotę ponad 250 jednostek morskich, które nie pływają pod ubezpieczeniem firm zachodnich, które są tzw. flotą cieni. Z jednej strony mówimy o sankcjach, a z drugiej strony część tych firm również szuka surowców gdzieś na szarych rynkach - mówił w internetowym Radiu RMF24 Mariusz Marszałkowski z portalu Biznes Alert, z którym rozmawiał Tomasz Weryński.
Tomasz Weryński: 40 proc. to wydaje się bardzo dużo. To jest efekt sankcji unijnych?
Mariusz Marszałkowski: Zdecydowanie tak. To jest efekt sankcji, które zostały wprowadzone w grudniu ubiegłego roku na dostawy czy na embargo na rosyjski surowiec, czyli ropę naftową, a także wprowadzenie limitu cenowego na ropę rosyjską przez największe gospodarki świata. To spowodowało, że rzeczywiście eksport rosyjskiej ropy znacznie się zmniejszył, a dodatkowo zmniejszyły się również dochody z tego wyeksportowanego surowca. Te wyniki, czyli 40 proc. mniej rok do roku, będą jeszcze gorsze w najbliższych miesiącach, dlatego że od lutego weszło embargo na produkty naftowe z Rosji. Jeżeli popatrzymy sobie na taką drabinkę ważności produktów eksportowych w Rosji, to pierwsze miejsce zajmuje ropa naftowa, drugie zajmują produkty naftowe i dopiero czwarte, piąte miejsce w tym eksporcie to gaz ziemny. Gaz ziemny był stosunkowo zawsze na nieco niższym poziomie od tych dwóch pierwszych wymienionych. Myślę, że patrząc z perspektywy tego, że w lutym weszło embargo na produkty naftowe, oczywiście ono wejdzie w pełni dopiero od kwietnia, dlatego że jeszcze obowiązuje taki 45 dniowy okres przejściowy dla tych, którzy na przykład kupili ropę 4 lutego i czekają na jej dostawę czy produkty naftowe, natomiast ten efekt będzie już widziany w lutym, marcu.
Jak to wygląda pod względem liczb? O ile może zmniejszyć się dochód Rosji?
Trudno dzisiaj prognozować dokładnie na temat liczb. Pamiętajmy, że surowce mają to do siebie, że ich cena jest bardzo zmienna. Jeszcze w grudniu np. ropa rosyjska, ropa Ural była sprzedawana po 40 dolarów za baryłkę, co oznaczało dyskont w stosunku do Brent, czyli referencyjnego wyznacznika cen ropy, który kosztował około 80 dolarów. To jest dwa razy mniej. Dodatkowo pamiętajmy, że Rosjanie też nie siedzą z założonymi rękami, oni próbują obchodzić te sankcje, próbują znajdywać nowych klientów na swoje produkty i swoją ropę naftową. Nie bez powodu utworzyli flotę ponad 250 jednostek morskich, które nie pływają pod ubezpieczeniem firm zachodnich, które są tzw. flotą cieni. One starają się rozwozić ten rosyjski surowiec po świecie do różnych klientów. Z jednej strony mówimy o sankcjach, a z drugiej strony część tych firm również szuka surowców gdzieś na szarych rynkach, bo na przykład trudno wytłumaczyć, dlaczego Rosja sprzedaje ropę. Wczoraj dotarł ładunek ropy rosyjskiej, 600 tys. baryłek, tankowiec do Ghany, która sama jest eksporterem ropy naftowej. To pokazuje, że Rosjanie przy pomocy niektórych państw, niektórych firm, próbują te sankcje obchodzić i czasami na pewno im się to udaje.
Jaki był polski udział w dochodach Rosji z tytułu eksportu ropy?
Jeżeli mówimy o Polsce, to import ropy z Rosji w ostatnich latach był na poziomie około 70 proc., w zależności od roku naszego zapotrzebowania. Rocznie zużywamy około 27 milionów ton ropy naftowej i z tego około 15/20 mln ton pochodziło z kierunku rosyjskiego. Ten wolumen się zmniejszał, bo na przykład od stycznia nie mamy już umowy z Rosnieftem, czyli jeden kontrakt naftowy uległ zakończeniu. W przyszłym roku miał się zakończyć kontrakt z Tatnieftem, który skończył się teraz. Jak wiemy, Rosjanie zakręcili kurki z ropą i teraz ta ropa rosyjska już w ogóle do nas nie płynie. Pamiętajmy, że przez lata Polska była jednym z większych importerów rosyjskiej ropy, była w pierwszej piątce, jeżeli chodzi o Unię Europejską, ale to było naturalne. Mało które państwo ma dwie tak duże rafinerie, jak w Polsce. Płock to jest ponad 16 milionów ton przerobu rocznie, Gdańsk to ponad 10 milionów ton przerobu. Do tego wliczymy Możejki, wliczymy aktywa Orlenu w Czechach, oraz pewną infrastrukturalną zależność, bo np. Czechy praktycznie 100 proc. swojej ropy pozyskują z ropociągu Przyjaźń, czyli z Rosji.
Czy w Polsce ropa z Rosji jest już tematem zakończonym?
Rosjanie rzeczywiście zakręcili kurki z ropą w dostawach do Polski, natomiast nie ma oficjalnych rosyjskich oświadczeń na temat powodu, dlaczego tak się stało. Może być tak, że to będzie chwilowa przerwa i w przyszłym miesiącu pompowanie wróci z powrotem. To już musiałaby być kwestia dogadania się z Orlenem, natomiast jeżeli to jest całkowite zatrzymanie kontraktu, znaczy zerwanie po stronie rosyjskiej, to żadna ropa, przynajmniej w tym okresie, nie będzie już do nas płynąć. Ropa drogą morską do Polski już nie płynie. Były pewne kontrakty podpisane przez prywatne firmy na dostawy paliw z Rosji i te jeszcze są finiszowane, natomiast jeżeli chodzi o ropę naftową, to prawdopodobnie będziemy musieli się pożegnać z ropą rosyjską całkowicie i przestawić się na inne gatunki ropy z innych kierunków.
Czy te unijne sankcje, odcięcie Rosjan od zachodnich pieniędzy, przynajmniej w jakimś zakresie, jest odczuwalne w Rosji?
Odczuwają z dwóch powodów. Z kwestii finansowej, to, o czym mówiliśmy od początku, czyli zmniejszone wpływy finansowe, oraz kwestii technicznej. Dużo firm technologicznych, obsługujących rosyjskie pola naftowe, to były firmy zachodnie, dostarczające zachodni sprzęt i technologie, więc te firmy również wycofały się z Rosji. Rosjanie mają zatem problem nawet z utrzymaniem odpowiedniej produkcji ropy na poziomie sprzed kryzysu, sprzed wojny i stąd decyzja np. o obniżeniu wydobycia ropy o 500 tys. baryłek od pierwszego marca. Sankcje, pomimo różnych malkontentów, działają, ale pamiętajmy, że one będą działały w czasie, to znaczy im dalej w las, tym będzie trudniej Rosji przeżyć ten reżim sankcyjny.
Opracowanie: Emilia Witkowska