Polskie i sojusznicze samoloty zostały aktywowane wcześnie rano, aby zapewnić bezpieczeństwo polskiej przestrzeni powietrznej po tym, jak Rosja rozpoczęła ataki lotnicze na Ukrainę - poinformowało o poranku Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych RP. Rosjanie zaatakowali m.in. Kijów. Przed godz. 8 dowództwo przekazało o tym, że "operowanie wojskowego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone".
"W związku z zakończeniem uderzeń rakietowych lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej na cele w Ukrainie, operowanie wojskowego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone, a uruchomione siły i środki powróciły do standardowej działalności operacyjnej" - poinformowało przed godz. 8 Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
We wpisie na platformie X zaznaczono, że "Wojsko Polskie na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej".
O poranku Dowództwo Operacyjne RSZ podawało, że w nocy była obserwowana intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związana z uderzeniami wykonywanymi na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy. Jak podkreślono, wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a DO RSZ na bieżąco monitoruje sytuację.
"Ostrzegamy, że aktywowano polskie i sojusznicze statki powietrzne, co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju" - poinformowano.
Ostatnią tak wzmożoną aktywność rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu zanotowano 27 sierpnia.
Kilkanaście głośnych eksplozji słychać było słychać wczesnym rankiem w Kijowie, który został zaatakowany przez Rosję pociskami manewrującymi i balistycznymi. Ranne zostały dwie osoby.
W centrum miasta wyraźnie było słychać świst sunących po niebie rakiet, a niebo rozświetlały czerwone łuny. Nad dzielnicą Hołosijiw widać było kłęby czarnego dymu. Mer Kijowa Witalij Kliczko poinformował, że częściowo została tam zniszczona kotłownia.
Rosyjski atak uszkodził szklane elementy wejścia na stację metra Swiatoszyn. W dzielnicy o tej samej nazwie płonęły cztery samochody. Odłamki spadły też na zabudowania gospodarcze - przekazał Kliczko.
Rosjanie zaatakowali pociskami manewrującymi Ch-101, wystrzelonymi z bombowców strategicznych Tu-95. Jak podają wojskowi, wleciały nad Kijów z południa, wykonując skomplikowane manewry.
Dodatkowo nad miasto nadleciały rakiety balistyczne Iskander. Władze zwracają uwagę na fakt, że armia Putina użyła po kilkanaście sztuk rakiet każdego rodzaju.
W sumie ponad 20 udało się zestrzelić.
Alarm bombowy w Kijowie ogłoszony o godz. 4:40 (3:30 czasu polskiego), trwał godzinę i 45 min.
Szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Andrij Jermak zapowiedział, że Rosjanie mogą oczekiwać na odpowiedź w związku z porannymi uderzeniami. "Za wszystko nadejdzie odpowiedź. Przeciwnik ją odczuje" - napisał na Telegramie.