Ukrainy nie da się zastraszyć, tylko jeszcze bardziej zjednoczyć – oświadczył w poniedziałek wieczorem prezydent Wołodymyr Zełenski, komentując zmasowany atak rakietowy Rosji na swój kraj. Nazwał go aktem terroryzmu.
Ukrainy nie da się zastraszyć, tylko jeszcze bardziej zjednoczyć. Ukrainy nie da się zatrzymać, tylko jeszcze bardziej przekonać, że terrorystów trzeba unieszkodliwić - powiedział w wieczornym wystąpieniu Zełenski.
Już teraz okupanci nie mogą nam niczym odpowiedzieć na polu walki i dlatego uciekają się do terroru. Cóż, zrobimy tak, by pole walki było dla nich jeszcze bardziej bolesne. A wszystko zniszczone, odbudujemy - oznajmił ukraiński lider.
Swoje wystąpienie Zełenski nagrał w centrum Kijowa, gdzie rano w poniedziałek uderzyły rosyjskie pociski, a wieczorem - wciąż trwały prace naprawcze.
Władze terrorystów mówią, że rzekomo trafili we wszystkie planowane cele. Po pierwsze, kłamią jak zawsze. Po drugie, kłamią jak zawsze. Spójrzcie na ich realne cele oprócz obiektów energetyki - zauważył.
Prezydent wymienił szereg obiektów cywilnych, kulturalnych i oświatowych - parków, muzeów, kościołów - które w Kijowie i innych miastach zostały zaatakowane rosyjskimi rakietami.
Zełenski przekazał, że w wyniku ataków zginęło 12 osób. Wcześniej władze informowały o 11 ofiarach śmiertelnych.
Jak wskazał prezydent Ukrainy, "zagrożenie utrzymuje się, ale my walczymy". Jak powiedział, stale otrzymuje informacje o udanych zestrzeleniach rosyjskich bezzałogowców.