Nie dość, że Ukraińcy borykają się z niedoborem amunicji artyleryjskiej, żołnierzy i fortyfikacji polowych, to teraz doszedł im kolejny problem. Okazało się bowiem, że część amerykańskiej broni precyzyjnie naprowadzanej stała się nieskuteczna, a jej celność znacznie spadła w wyniku działania rosyjskich systemów walki elektronicznej.
O kolejnym utrapieniu Ukraińców informuje dziennik "Washington Post", który powołuje się na źródła w dowództwie wojskowym Ukrainy i poufne raporty.
Gazeta pisze, że Siły Zbrojne Ukrainy musiały zrezygnować ze stosowania niektórych rodzajów zaawansowanej technologicznie amerykańskiej broni, ponieważ jej skuteczność gwałtownie spadła w wyniku działania rosyjskich systemów walki elektronicznej.
Dziennik wyjaśnia, że rosyjska armia zakłóca systemy naprowadzania stosowane w nowoczesnej zachodniej broni, np. w pociskach artyleryjskich kalibru 155 mm Excalibur. "Tym samym ukraińska armia zrezygnowała ze stosowania pocisków Excalibur, ponieważ ich skuteczność trafień w cel w ciągu kilku miesięcy spadła do mniej niż 10 proc." - pisze "Washington Post".
Podobnie było z systemami HIMARS, które w pierwszym roku wojny siały spustoszenie na tyłach okupantów, niszcząc m.in. składy amunicji i stanowiska dowodzenia. Jeden z wyższych rangą ukraińskich wojskowych powiedział, że "HIMARS stał się całkowicie nieskuteczny". Ta nieskuteczność doprowadziła do coraz częstszego stosowania bardzo drogich pocisków do atakowania celów o niższym priorytecie - podkreślił.
O sprawie rozpisuje się też "New York Times", który informuje, że podobne problemy pojawiły się w przypadku systemów JDAM, czyli zestawów ogonowych dołączanych do standardowych bomb, zamieniających je z broni niekierowanej w broń precyzyjnego rażenia.
Z innego raportu, który przytacza "NYT", wynika ponadto, że pociski GLSDB, które zostały opracowane wspólnie przez amerykańskiego Boeinga i szwedzkiego Saaba, również mają ograniczoną skuteczność w wyniku działań rosyjskich systemów walki elektronicznej.
"NYT" zauważa, że dane zawarte w raportach potwierdzają komentarze ukraińskich wojskowych z ostatnich miesięcy, w tym byłego szefa armii gen. Wałerija Załużnego, który stwierdził, że "niektóre zachodnie pociski zapewniły Ukrainie znaczącą przewagę nad siłami rosyjskimi, ale tylko na krótki czas".
Były naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy konkretnie odniósł się do pocisków Excalibur, które - jego zdaniem - są "doskonałym przykładem zachodniej broni, która straciła skuteczność", ponieważ ich system naprowadzania wykorzystuje GPS, który jest szczególnie podatny na rosyjskie zakłócenia.
"Washington Post" zauważył, że mniejsza skuteczność nowoczesnego amerykańskiego uzbrojenia osłabiła zdolność Ukraińców do obrony swojego terytorium i zmusiła władze w Kijowie do pilnego zwrócenia się do Pentagonu z prośbą o pomoc, by producenci zmodernizowali broń.
Jednocześnie pragnący zachować anonimowość rozmówcy "Washington Post" poinformowali, że po zgłoszeniu przez Ukraińców problemów z pociskami Excalibur Amerykanie po prostu przestali je dostarczać. Inaczej było w przypadku systemów JDAM - producent udostępnił aktualizację oprogramowania, dzięki której Ukraina nadal mogła korzystać z tej broni.
Przedstawiciel amerykańskiego Departamentu Obrony w komentarzu do artykułu "Washington Post" zauważył, że Pentagon wiedział, iż część precyzyjnie naprowadzanej amunicji nie poradzi sobie z rosyjskimi systemami walki elektronicznej, dlatego Amerykanie współpracowali z Ukraińcami nad udoskonaleniem taktyki i technologii jej używania.
Potwierdziło to ukraińskie ministerstwo obrony, które oświadczyło, że regularnie współpracuje z Pentagonem, a także komunikuje się bezpośrednio z producentami broni. "Jeśli pojawiają się problemy techniczne, niezwłocznie informujemy o tym naszych partnerów, aby podjęli niezbędne kroki w celu ich szybkiego rozwiązania" - oznajmił resort.
O możliwościach rosyjskich systemów walki elektronicznej świadczy fakt, że pierwszego dnia rosyjskiej ofensywy w obwodzie charkowskim, czyli rankiem 10 maja, awarii uległy terminale Starlink, wykorzystywane do komunikacji na linii frontu.
Ukraińscy żołnierze powiedzieli dziennikarzom "Washington Post", że utracili łączność z dronami z powodu rosyjskiego zagłuszania. Gazeta stwierdziła, że była to pierwsza taka awaria w działaniu terminali Starlink od początku rosyjskiej inwazji.
Analitycy wojskowi twierdzą, cytowani przez "New York Times", że najskuteczniejszym środkiem zaradczym w zakłócaniu sygnału GPS jest po prostu... wyeliminowane źródła zakłóceń. I Ukraińcy to robią, bo skoncentrowali się na niszczeniu rosyjskich radarów i innych urządzeń zakłócających, w szczególności na okupowanym przez Rosjan Krymie, co umożliwiło im atakowanie takich celów, jak stanowiska dowodzenia i składy zaopatrzenia głęboko za liniami wroga.