Nie ustaje debata na temat używania przez siły ukraińskie zachodniej broni do ataków na cele wojskowe w Rosji. Zgody nie wyrażają na razie Amerykanie, podzieleni są również europejscy przywódcy. Ważny głos w sprawie zabrał we wtorek prezydent Francji Emmanuel Macron, który stwierdził, że "Kijów musi mieć możliwość neutralizacji baz wojskowych, z których Rosja wystrzeliwuje rakiety na terytorium Ukrainy".

Europejscy przywódcy są podzieleni co do tego, czy pozwolić Ukrainie na użycie zachodniej broni do atakowania celów wojskowych na terytorium Rosji.

Przyczynkiem do debaty była niedawna wypowiedź szefa NATO Jensa Stoltenberga, który w wywiadzie dla brytyjskiego "Economista" stwierdził, że "nadszedł czas, aby sojusznicy rozważyli, czy powinni znieść niektóre ograniczenia, które nałożyli na użycie broni, którą podarowali Ukrainie".

Przeciwny takiemu rozwiązaniu jest m.in. kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który powiedział w niedzielę, że nie widzi jeszcze powodu do zniesienia zakazu takich uderzeń. W podobnym tonie wypowiedział się minister spraw zagranicznych Włoch Antonio Tajani.

Negatywnie do pomysłu podchodzą również Stany Zjednoczone, największy i najważniejszy dostawca broni dla walczącej o przetrwanie Ukrainy. Jednym z warunków przekazywania przez Waszyngton wsparcia militarnego był zakaz używania amerykańskiej broni dalekiego zasięgu do uderzenia celów znajdujących się w głąb Rosji.

W połowie maja do Waszyngtonu przybyła delegacja ukraińskich urzędników, aby przekonać Kongres do zniesienia tego zakazu. Jak poinformował kilka dni temu amerykański dziennik "New York Times", pomysł zniesienia zakazu popiera sekretarz stanu Antony Blinken, który namawia do tego prezydenta Joe Bidena.

Z kolei minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w wywiadzie dla brytyjskiego "Guardiana" stwierdził, że "Rosja zbytnio się nie ogranicza" i wezwał kraje zachodnie, aby również przestały ograniczać się we wspieraniu Ukrainy.

Rosjanie uderzają w ukraińską sieć elektryczną, terminale zbożowe, zbiorniki gazu, infrastrukturę cywilną. Rosyjska operacja jest prowadzona z kwatery głównej w Rostowie nad Donem. Poza nieużywaniem broni nuklearnej, Rosja zbytnio się nie ogranicza - stwierdził.

Zniesienie ograniczeń poparli również prezydent Łotwy Edgars Rinkevics, minister obrony Kajsa Ollongren, premier Czech Petr Fiala i minister obrony Szwecji Pal Jonson. Wcześniej zielone światło Ukraińcom dali m.in. Brytyjczycy i Finowie.

Emmanuel Macron stanął po stronie Ukrainy

Teraz do sprawy odniósł się nie kto inny, jak jeden z najważniejszych graczy na arenie międzynarodowej, czyli Emmanuel Macron. Istotny jest fakt, że prezydent Francji w sporze ewidentnie stanął po stronie Ukrainy.

Musimy pozwolić im (Ukraińcom - przyp. red.) zneutralizować obiekty wojskowe, z których wystrzeliwane są rakiety (...), obiekty wojskowe, z których atakuje się Ukrainę - oznajmił francuski przywódca podczas konferencji prasowej w Berlinie, zorganizowanej po wtorkowym spotkaniu z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem.

Jeśli im powiemy, że nie mają prawa dotrzeć do miejsca, z którego wystrzeliwane są rakiety, w istocie im powiemy, że dajemy im broń, ale nie mogą się bronić - zauważył. Nie możemy jednak pozwolić, aby uderzono w inne cele w Rosji i, oczywiście, w obiekty cywilne - zaznaczył.

Nie chcemy eskalacji - powtórzył prezydent Francji, cytowany przez dziennik "Le Monde". Zmieniło się to, że Rosja trochę zmieniła swoje praktyki i atakuje Ukrainę z baz w Rosji - podkreślił, jasno dając do zrozumienia, że Ukraińcy powinni mieć możliwość do atakowania baz wojskowych znajdujących się na terytorium Federacji Rosyjskiej.