Ukraińcy nie ustają w atakowaniu celów na okupowanym przez Rosjan Krymie. Z pomocą znów przyszły pociski dalekiego zasięgu ATACAMS, za pomocą których w nocy z wtorku na środę uderzono w lotnisko wojskowe Belbek pod Sewastopolem. W efekcie - jak informują rosyjskie media - doszło do rozległego pożaru.
Do eksplozji na terenie lotniska wojskowego Belbek pod Sewastopolem na okupowanym przez Rosjan Krymie doszło w nocy z wtorku na środę, ok. godz. 2:00 czasu lokalnego (godz. 1:00 czasu w Polsce).
Jak podał telegramowy kanał "ASTRA", powołując się na relacje mieszkańców, Ukraińcy wystrzelili około 20 rakiet, czego efektem był pożar na terenie bazy lotniczej.
Inny z kanałów na Telegramie - "Krymski Wiatr" - poinformował, że satelity zarejestrowały trzy zarzewia ognia - w rejonie pasa startowego i płyty postojowej.
Godzinę po zakończeniu ataku rakietowego ogień w rejonie płyty postojowej miał się rozprzestrzenić.
Ponadto - jak pisze "Krymski Wiatr" - w nocy z wtorku na środę eksplozje było słychać również nieopodal miast Eupatoria i Bakczysaraj.
Zmasowany atak rakietowy na Krym potwierdził szef okupacyjnych władz Sewastopola Michaił Razwożajew. Zaprzeczył on jednak doniesieniom niezależnych serwisów, twierdząc, że rosyjskie wojsko odparło atak. Dodał, że fragment zestrzelonej rakiety spadł na jedną z ulic w Sewastopolu.
W sukurs Razwożajewowi przyszedł resort obrony, który oświadczył, że obrona powietrzna zniszczyła dziesięć pocisków operacyjno-taktycznych ATACMS nad terytorium Krymu.
Jak podał "New York Times", Ukraina otrzymała od Ameryki ponad 100 takich pocisków o zasięgu do 300 km w ramach pierwszej transzy pomocy o wartości 61 mld dolarów.
Agencja Reutera doprecyzowała, że rakiety zostały dostarczone potajemnie i do końca kwietnia Siły Zbrojne Ukrainy dwukrotnie użyły ich do ataków na cele rosyjskie, w tym na Krymie.
Kijów jeszcze nie skomentował doniesień o ataku na Krym.
Minionej nocy niespokojnie było nie tylko na Krymie. Wybuchy słychać było także w bazie paliwowej w obwodzie rostowskim przy wschodniej granicy z Ukrainą, którą według lokalnych władz zaatakowały ukraińskie drony.
Doniesienia o atakach płyną również z regionu biełgorodzkiego, położonego przy granicy z obwodem charkowskim na północnym-wschodzie Ukrainy.
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej poinformowało, że w godzinach nocnych udaremniono "szereg prób przeprowadzenia przez reżim w Kijowie ataków terrorystycznych z użyciem amerykańskich rakiet operacyjno-taktycznych ATACMS, francuskich bomb kierowanych Hammer, amerykańskich rakiet antyradarowych Harm, rakiet dużego kalibru i bezzałogowych statków powietrznych typu samolotowego przeciwko obiektom na terytorium Federacji Rosyjskiej".
Oprócz zestrzelonych - zdaniem Rosjan - pocisków dalekiego zasięgu ATACMS nad Krymem, dwa pociski Harm i dwa Hammer, dwie rakiety Olcha i dziewięć dronów Rosjanie mieli zniszczyć nad obwodem biełgorodzkim.
Resort poinformował też o strąceniu pięciu dronów nad obwodem kurskim oraz przechwyceniu trzech bezzałogowców nad obwodem briańskim.