Balony atmosferyczne nowym postrachem Rosjan. Mogą być one wyposażone zarówno w ładunki wybuchowe, jak i reflektory radarowe, które mają mylić rosyjską obronę powietrzną i sprawić, by do ich zestrzelenia użyto drogich pocisków. Sam balon z kolei dużo nie kosztuje, bo zaledwie około 1000 dolarów.
"Te proste, tanie urządzenia są kierowane przy pomocy zaawansowanej, ogólnodostępnej elektroniki i komunikacji satelitarnej. Dzięki ostatnim postępom w oprogramowaniu i głębszej wiedzy o kierunkach wiatrów takimi balonami można sterować na duże odległości ze znaczną dokładnością" - przekazał "Forbes".
W marcu br. rosyjski kanał na Telegramie Mash podał, że Siły Zbrojne Ukrainy po raz pierwszy użyły głęboko na terytorium Rosji wielu balonów atmosferycznych z ładunkami wybuchowymi. Jeden z balonów spadł w lesie koło wioski Nowaja Słobodka w obwodzie biełgorodzkim, a inny został zniszczony w obwodzie kurskim.
Niektóre balony przenosiły bomby moździerzowe, inne zaś były wyposażone w reflektory radarowe - prawdopodobnie po to, by balon przypominał dron szturmowy i skłonił siły rosyjskie do użycia kosztownych rakiet przeciwlotniczych.
Według Mash wszystkie balony miały też lokalizatory GPS, balasty, baterie i oprogramowanie elektroniczne z wprowadzonymi współrzędnymi.
"Forbes" pisze, że ukraińskie balony mają kilka zaskakujących cech. Fizyk i analityk danych wywiadowczych DanielR przeanalizował na platformie X zdjęcia balonów udostępnione przez rosyjskie źródła. Widać na nich plastikową butelkę, a poniżej pojemnik z oprogramowaniem, lokalizator oraz ładunek wybuchowy.
"Ładunek wisi na sznurku, który przechodzi przez drucianą pętlę. Pętla ta stanowi ważny element całego systemu. Mózgiem balonu jest moduł Bluetooth. Może on uruchomić przepływ prądu przez drucianą pętlę podtrzymującą sznurek z ładunkiem. Pętla się rozżarzy i stopi lub przepali sznurek, powodując zrzucenie ładunku" - wyjaśnił DanielR.