Trwają próby wywierania na Pekin nacisków, które mają powstrzymać Chiny przed dostarczaniem wsparcia dla Rosji. Głos w tej sprawie zabrał szef misji dyplomatycznej w Chinach UE Jorge Toledo.
W piątek Toledo ostrzegł, że jeśli Chiny dostarczą Rosji broń, przekroczona zostanie "czerwona linia". To - zdaniem szefa unijnej misji dyplomatycznej - pociągnie za sobą poważne konsekwencje w relacjach gospodarczych Brukseli z Pekinem. Informację podał dziennik "South China Morning Post".
To odpowiedź na doniesienia z Waszyngtonu. USA przekazały niedawno, że Chiny rozważają przekazanie sprzętu wojskowego Rosji, która rok temu zaatakowała Ukrainę. Pentagon zagroził nawet ujawnieniem danych wywiadowczych, które mają tego dowodzić. Według niemieckiego tygodnika "Der Spiegel", jedna z chińskich firm zbrojeniowych prowadzi rozmowy na temat sprzedaży Moskwie dronów kamikadze.
Słowa wypowiedziane przez Jorge Toledo oznaczają powtórzenie stanowiska szefa unijnej dyplomacji Josepha Borrella, który już przestrzegł Pekin przed próbami wsparcia militarnego Rosji i zaapelował o to, aby Chiny wywiązywały się ze swojej roli stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wysłannik Unii Europejskiej w ChRL również wezwał do wypełniania zobowiązań członka Rady Bezpieczeństwa: Chiny mają specjalną pozycję, by utrzymywać, bronić i promować te wartości (Karty Narodów Zjednoczonych), które były i są rażąco naruszane przez agresora.
Wątpliwości wśród unijnych dyplomatów budzi również chiński dokument zawierający propozycje pokojowego rozwiązania konfliktu Rosja-Ukraina. Szef misji UE w Chinach zwrócił uwagę na to, że w zapisach nie znalazła się wzmianka o tym, kto w tej wojnie jest agresorem. To niepokojące - ocenił Toledo.
W chińskim dokumencie zawarto apel o poszanowanie integralności terytorialnej "wszystkich państw", rozmowy pokojowe, zawieszenie broni, a także sprzeciw wobec użycia broni jądrowej i gróźb nuklearnych. Pojawiło się w nim jednak również wezwanie do zniesienia "jednostronnych sankcji" przeciwko Rosji oraz "porzucenia zimnowojennego myślenia", jakie Pekin często zarzuca USA.