Według agencji Reutera powołującej się na doniesienia rosyjskich nieoficjalnych kanałów wojennych, wojska Moskwy znajdują się już 1,5 km od miasta Pokrowsk - logistycznego węzła, służącego armii ukraińskiej do zaopatrywania swoich oddziałów w Donbasie. Pojawiają się też doniesienia o tym, że rosyjskie grupy rekonesansowe przedostały się do samego miasta.

Nazywany "Wrotami do Doniecka" Pokrowsk liczył przed wojną około 60 tys. mieszkańców. Utrata twierdzy będzie oznaczała gigantyczne problemy dla wojsk ukraińskich w regionie i pozwoli Rosjanom nie tylko na kontrolowanie dostaw na wschodzie kraju, ale także wzmocni ich ofensywę w kierunki Czasiw Jaru - innego strategicznie ważnego punktu, znajdującego się jeszcze pod kontrolą Kijowa. W samym Pokrowsku funkcjonowała też kopalnia węgla, jedna z głównych w Ukrainie, dostarczająca surowca dla przemysłu krajowego. Teraz została zamknięta.

Zanim odtrąbią sukces, Rosjanie będą musieli zmierzyć się z obroną samego miasta. Sytuacja Pokrowska wydaje się jednak krytyczna.

Na szpicy rosyjskich wojsk przez ukraińskie umocnienia przebijają się prawdopodobnie oddziały sabotażowe, rozpoznawcze i sił specjalnych, które miały już dostać się do samego miasta. Pozycje ukraińskie wokół osiedli zostały w większości zniszczone, a Pokrowsk znajduje się w częściowym okrążeniu. Miasto miało zostać także odcięte od dostaw gazu, z powodu licznych uszkodzeń infrastruktury przesyłowej.

Syrski w Pokrowsku mówi o "niestandardowych decyzjach"

O tym, że sytuacja w mieście jest niezwykle trudna, mówił głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Ołeksandr Syrski, który wizytował wojska w Pokrowsku 11 grudnia. 

"Musimy podejmować niestandardowe decyzje, aby zwiększyć odporność obrony i skuteczniej niszczyć okupantów" - przekazał w komunikacie w mediach społecznościowych, choć nie podał, na czym te decyzje mają polegać.

Według Syrskiego podstawą rosyjskiej przewagi jest liczba żołnierzy, których Moskwa rzuca do frontalnego ataku. Taktyka wojenna Rosji jest bezwzględna, okrutna, ale piekielnie skuteczna. Nie bez powodu nazywana jest "maszyną do mięsa".

Maszyna do mięsa

Jeśli wierzyć statystykom dotyczącym trwającej od miesięcy bitwy o miasto, Rosjanie w trakcie uderzenia stracili więcej czołgów, niż posiada na stanie jakiekolwiek państwo w Europie (ok. 580), a około 150 tys. żołnierzy zostało zabitych lub rannych.

Jak informuje Foreign Policy, całkowita liczba zgładzonych rosyjskich żołnierzy w Ukrainie waha się między 115 tys. i 160 tys., co stanowi wynik dziesięciokrotnie wyższy niż tragiczna dla ZSRR wojna w Afganistanie.

Anastazja Kaszewarowa, prokremlowska i prowojenna dziennikarka twierdzi, że przeciętny rosyjski żołnierz wytrzymuje na ukraińskim froncie około miesiąca, zanim zostanie zabity. Ten trend eskaluje, bo straty rosyjskiej armii przekraczają możliwości werbunkowe, w związku z czym Moskwa często wysyła na front żołnierzy po podstawowym szkoleniu.

Taktykę masowej fali wprowadził na pełną skalę Jewgienij Prigożyn, dowódca Grupy Wagnera, który dowodził oblężeniem Bachmutu. 

Wojna i przerażająca taktyka zmieniła skład populacji Federacji Rosyjskiej. Nieporównywalnie wyższe wskaźniki umieralności na wojnie mają nie etniczni Rosjanie, ale mniejszości etniczne - Buriaci, Tatarzy czy Tuwińczycy. To ludobójstwo na pełną skalę, prowadzone umyślnie przez Kreml pod pretekstem wojny ojczyźnianej. Moskwa chroni ludność miejską kosztem najbiedniejszych i najbardziej odległych regionów Rosji.

Genocyd popełniany przez Władimira Putina na własnym narodzie, kontrowany jest strategią przymusowych przesiedleń z Ukrainy. Jak podaje Foreign Policy, kilka milionów Ukraińców z terytoriów okupowanych zostało przetransportowanych w głąb Rosji. Duża część z nich to kobiety i dzieci. Niektóre z nich są wystarczające dorosłe, by z marszu wcielić je do armii.

FP pisze, że los Ukrainy może być przesądzony, jeśli Zachód nie wykaże odpowiedniej determinacji do przeciwstawienia się machinie Rosji. "Katastrofalne straty w ludziach nie odstraszą Putina, ponieważ są głęboko zakorzenione w rosyjskim sposobie prowadzenia wojny" - pisze serwis.