Siły ukraińskie zaatakowały rosyjską elektrownią jądrową w przygranicznym obwodzie kurskim za pomocą pięciu dronów i jednej rakiety - podał rosyjski kanał na Telegramie "Mash". Wszystkie środki napadu powietrznego zostały zestrzelone, nie odnotowano żadnych szkód.
Kurska Elektrownia Jądrowa znajduje się ok. 40 km na zachód od Kurska i ok. 110 km od granicy z Ukrainą. We wtorek siłownia została zaatakowana przez pięć ukraińskich dronów i jedną rakietę systemu S-200 - podał telegramowy kanał "Mash".
Choć wszystkie środki napadu powietrznego zostały zestrzelone przez obronę powietrzną, to spadające fragmenty uszkodziły podstację dostarczającą energię elektryczną do co najmniej siedmiu ulic w Kursku.
"Mash" dodał, że siłownia funkcjonuje normalnie, a poziom promieniowania pozostaje w normie.
Przed atakiem na Telegramie ostrzegł gubernator obwodu kurskiego Roman Starowojt, który napisał, że "w okolicy istnieje zagrożenie rakietowe". Później przekazał, że w Kursku wystąpiły tymczasowe przerwy w dostawie prądu; nalegał, by mieszkańcy nie zbliżali się do szczątków bezzałogowców.
Do sprawy odniosło się też Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, które poinformowało, że systemy obrony powietrznej zniszczyły nad obwodem kurskim ukraińską rakietę systemu S-200.
Niezależny rosyjski portal The Moscow Times poinformował, że to już co najmniej czwarty atak na Kurską Elektrownię Jądrową od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Do pierwszego znaczącego uderzenia doszło w październiku 2023 roku, kiedy ukraiński dron uderzył w składowisko odpadów nuklearnych, uszkadzając ściany budynku.
Później, bo 9 styczna br., na terenie elektrowni jądrowej znaleziono drona, który - według telegramowego kanału "SHOT" - miał głowicę bojową z materiałami wybuchowymi. Ładunek jednak nie eksplodował.
Obiekt w obwodzie kurskim atakowały nie tylko drony. W sierpniu 2022 roku ukraińscy dywersanci doprowadzili do wyłączenia drugiego bloku energetycznego.
"Newsweek" zauważył, że doniesienia o wczorajszym ataku na rosyjską elektrownię jądrową w przygranicznym obwodzie kurskim zbiegły się w czasie z działaniami rosyjskich ochotników na terenie Rosji.
Rosyjski Korpus Ochotniczy, Legion "Wolność Rosji" i Batalion Syberyjski - trzy rosyjskie formacje walczące po stronie Ukrainy - rozpoczęły ponad tydzień temu operację w obwodach biełgorodzkim i kurskim. Grupy ochotników przekonują, że działania wciąż są prowadzone.
Rzecznik ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow powiedział w zeszłym tygodniu, że "obwody biełgorodzki i kurski są obecnie obszarami aktywnych działań bojowych". (...) Mówimy o obywatelach Rosji, którzy - nie mając innego wyjścia - bronią swoich praw przeciwko reżimowi Putina - dodał.