Rosyjskie władze prawdopodobnie nie wykluczają możliwości przeprowadzenia kolejnej tury powołań rezerwistów, w ramach tzw. „mobilizacji częściowej” - informuje brytyjski wywiad.
Jak poinformował brytyjski wywiad, 22 stycznia media podały, że straż graniczna uniemożliwiła opuszczenie Rosji kirgiskim imigrantom zarobkowym z podwójnym obywatelstwem, informując, że ich nazwiska znajdują się na listach mobilizacyjnych.
Z kolei 23 stycznia rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział, że dekret o "częściowej mobilizacji" pozostaje w mocy, argumentując, że nadal konieczne jest wspieranie działań sił zbrojnych.
"Rosyjskie kierownictwo najprawdopodobniej nadal szuka sposobów na zapewnienie dużej liczby personelu niezbędnego do jakiejkolwiek przyszłej dużej ofensywy w Ukrainie, przy jednoczesnym minimalizowaniu wewnętrznego sprzeciwu" - napisano w komunikacie.
Tymczasem jak poinformował dziś lojalny wobec Kijowa szef władz Ługańszczyzny Serhij Hajdaj, mieszkańcy okupowanych miejscowości w obwodzie ługańskim, na wschodzie Ukrainy, są masowo deportowani do Rosji, a ich domy zajmują żołnierze agresora, przybywający na front.
"Od kilku dni trwają masowe wywózki z Popiwki nieopodal miasta Swatowe. (Rosjanie) już zapowiedzieli mieszkańcom sąsiednich miejscowości, zwłaszcza Swatowego, że też mają przygotować się (do deportacji). Nikt nie pyta ludzi, czy chcą jechać, podobnie jak nikt nie zastanawia się, dokąd te osoby zostaną zabrane i gdzie zakwaterowane w środku zimy. Rosjanom po prostu wszystko jedno. Najważniejsze jest dla nich zwolnienie domów dla swoich żołnierzy" - napisał Hajdaj w porannych komunikatach na Telegramie.
Gubernator dodał, że taka praktyka wroga to nic nowego, bowiem wcześniej podobny los spotkał mieszkańców Pidhoriwki pod Starobielskiem. Rosyjscy wojskowi kwaterowali przez kilka miesięcy w domach tamtejszych cywilów - zarówno tych, którzy wyjechali ze wsi, jak też tych, którzy zostali stamtąd wywiezieni. Przed wyjazdem na pozycje położone bliżej linii frontu żołnierze dosłownie ogołocili domy ze wszystkiego, co dało się tam zabrać. Podobnie stało się też w sąsiedniej miejscowości Połowynkyne - relacjonował szef regionalnych władz.
Zdecydowana większość obwodu ługańskiego, poza wąskim pasem terenu na zachodzie tego regionu, znajduje się obecnie pod rosyjską okupacją. Południowo-wschodnia część Ługańszczyzny wraz ze stolicą obwodu Ługańskiem, znana jako samozwańcza Ługańska Republika Ludowa, pozostaje pod kontrolą Moskwy od 2014 roku.