"Gwarantami bezpieczeństwa Ukrainy powinni być przede wszystkim stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ – między innymi Wielka Brytania i Chiny" - powiedział po rozmowach rosyjsko-ukraińskich w tureckim Stambule negocjator Dawyd Arachamija z Ukrainy. W dalszej kolejności wymienił także Turcję, Niemcy, Kanadę, Izrael oraz Polskę.
W Stambule, największym mieście w Turcji, zakończyło się pierwsze od ponad dwóch tygodni bezpośrednie spotkanie przedstawicieli Rosji i Ukrainy.
Z deklaracji ukraińskiego negocjatora, którego cytuje agencja Reutera, wynika, że Ukraina zgadza się na status neutralny, o ile sprawdzi się system gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Miałyby on przypominać art. 5 traktatu NATO, który mówi o tzw. kolektywnej obronie. Gwarantami bezpieczeństwa, według propozycji Kijowa, powinni być w pierwszej kolejności stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Atak na Ukrainę ma spowodować konkretną reakcję państw gwarantów - mówił szef ukraińskiej delegacji Dawyd Arachamija.
W postaci pomocy wojskowej: siłami zbrojnymi, dostawami uzbrojenia, zamknięciem nieba, czyli tym wszystkim, czego tak bardzo nam teraz brakuje - wyjaśnił.
Arachamija zwrócił też uwagę na pewne ustępstwa, na które poszedł Kijów.
Oczywiście mamy nieuregulowane problemy z tymczasowo okupowanymi terytoriami, z Krymem, z Sewastopolem, dlatego międzynarodowe gwarancje nie będą na razie działać na tych terytoriach - wyjaśnił.
Ukraińska propozycja dotyczy też odrębnej formuły negocjacji dotyczących statusu Krymu i Sewastopola. Miałyby one potrwać 15 lat z gwarancjami, że ani Ukraina, ani Rosja nie użyją w tym czasie sił zbrojnych, aby rozwiązać te kwestie.
Strona ukraińska przekazała, że są to ich propozycje, ale i tak potrzebne będzie na końcu referendum w Ukrainie dotyczące warunków porozumienia i umowy z Rosją. Problemy tak zwanych terytoriów tymczasowo okupowanych mają być omówione w ramach bezpośrednich negocjacji prezydentów Zełenskiego i Putina.
Wdrożenie postanowień umowy o gwarancji ma wyglądać w następujący sposób: po referendum, w którym wszyscy Ukraińcy wyrażą swoje stanowisko w sprawie tego traktatu, nastąpi ratyfikacja przez ukraiński parlament i parlamenty krajów-gwarantów. To jest kluczowe, musimy mieć poparcie społeczne, aby ta umowa była trwała - powiedział w Stambule doradca ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak, który brał udział w negacjach pokojowych z Rosją.
Rosyjska delegacja na razie nie odnosi się do elementów porozumienia dotyczących Krymu o tzw. Ługańskiej Republice Ludowej i Donieckiej Republice Ludowej.
Rosyjski główny negocjator Władimir Miedinski powiedział, że strona rosyjska przyjrzy się propozycjom i przekaże to wszystko Władimirowi Putinowi. Dodał, że rozmowy były konstruktywne, a spotkanie Putin-Zełenski jest możliwe, ale pod warunkiem, że dojdzie do zawarcia porozumienia.
Szef rosyjskich negocjatorów poinformował też, że rosyjska armia drastycznie ograniczy działania wojenne na kierunkach kijowskim i czernihowskim. Chodzić ma o stworzenie warunków do dialogu.
Rosja nie będzie się sprzeciwiać wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej - zapowiedział również Władimir Miedinski. Takie stanowisko Rosji w sprawie unijnych dążeń Ukrainy wynika z zobowiązań, które Kijów jest gotowy na siebie przyjąć.
Jak tłumaczył Miedinski, chodzi o rezygnację z przystępowania do sojuszy militarnych, wojskowych kontyngentów, czy prowadzenia na swym terytorium manewrów bez zgody państw gwarantów, a także Rosji.
Rosyjski negocjator zastrzegł, że te wszystkie propozycje nie są jeszcze postanowieniami traktatu, ale Moskwa traktuje je jako "konstruktywny krok w kierunku znalezienia kompromisu".
Kolejna runda rozmów pokojowych zależy od reakcji Moskwy na nasze propozycje w sprawie gwarancji bezpieczeństwa - powiedział Podolak. Dorada ukraińskiego prezydenta zwrócił również uwagę na fakt, że wciąż trwają rozmowy w podgrupach roboczych - chodzi o tematykę wojskową i prawną wypracowywanych rozwiązań.
Ważne są szczegóły i efekty ich prac - dodał polityk. Według Podolaka, "jest już natomiast jedna pozytywna reakcja Rosji na dzisiejsze negocjacje". W ten sposób określił on gotowość rosyjskiego Ministerstwa Obrony do radykalnego ograniczenia działań wojennych na kierunku kijowskim i czernihowskim.
To może pomóc rozwiązać poważne problemy humanitarne - mówił w Stambule Mychajło Podolak.
Spotkanie delegacji Ukrainy i Rosji w Stambule przyniosło najbardziej znaczący progres w dotychczasowych negocjacjach - powiedział spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu, cytowany przez agencję Reutera.
Szef tureckiego MSZ wyraził zadowolenie z faktu, że stronom udało się "osiągnąć kompromis w niektórych kwestiach". Wskazał również, że "trudniejsze sprawy" staną się przedmiotem rozmów ministrów obu krajów. Cavusoglu powiedział, że wojna "musi się skończyć najszybciej, jak jest to możliwe".
Rozmowy Ukrainy i Rosji w Stambule nie będą kontynuowane w środę, jak pierwotnie informowano - przekazało tureckie MSZ. Rosyjskie media poinformowały, że delegacja Rosji wyleciała już z Turcji. Kolejna runda rozmów ma odbyć się w formie telekonferencji.