Ukraińcy twierdzą, że wysadzenie zapory na Dnieprze w Nowej Kachowce może być mieczem obosiecznym. Ostrzegają bowiem, że mieszkańcy anektowanego w 2014 roku Krymu mogą zostać pozbawieni wody pitnej. Rosjanie na razie bagatelizują zagrożenie.
O możliwości pozbawienia mieszkańców Krymu wody pitnej z powodu wysadzenia zapory mówili ukraińscy urzędnicy, w tym szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak i gubernator obwodu mikołajowskiego Witalij Kim.
"To jest ekobójstwo. Rosjanie będą odpowiedzialni za ewentualne pozbawienie wody pitnej mieszkańców na południu obwodu chersońskiego i na Krymie oraz zniszczenie niektórych miejscowości i biosfery" - napisał Jermak na Telegramie.
"Również zniszczenie przez Rosjan Kachowskiej Elektrowni Wodnej jest ciosem dla globalnego bezpieczeństwa żywnościowego, które wróg chce podważyć. Ta katastrofa wpłynie na system irygacyjny na południu Ukrainy. Rosjanom zależy na głodzie w krajach świata, szczególnie w Afryce" - stwierdził.
Zdaniem szefa kancelarii prezydenta Ukrainy, siły rosyjskie zniszczyły elektrownię wodną, aby powstrzymać ukraińską kontrofensywę.