Cała Ukraina poza obwodem odeskim objęta alarmem powietrznym. Rosjanie zaatakowali rakietami i dronami obiekty infrastruktury energetycznej. Prądu nie mają miliony osób.

Ministerstwo energetyki wprowadziło awaryjne przerwy w dostawach prądu w całym kraju. Są doniesienia z wielu obwodów o trafieniach w obiekty infrastruktury energetycznej. Prądu nie mają miliony osób. 

Wybuchy słychać było m.in. w Kijowie.

Wiadomo o kilku eksplozjach z graniczącym z polską obwodem wołyńskim. Ihor Poliszczuk - mer Łucka, czyli stolicy obwodu poinformował, że w mieście nie działa transportu publiczny zasilany energią. Podłączamy całą naszą krytyczną infrastrukturę, czyli ogrzewanie i wodociągi do alternatywnych źródeł energii. Wykorzystujemy między innymi generatory spalinowe. Zdecydowano też, że uczniowie pierwszej zmiany zajęcia szkolne będą mieli w formie zdalnej - przekazał Poliszczuk.

"Rosjanie kontynuują swoją taktykę terroru. Zgromadzili zapasy rakiet do ataków na ukraińską infrastrukturę, do działań wojennych przeciwko ludności cywilnej podczas mrozów, podczas zimy. Pomagali im w tym ich szaleni sojusznicy, w szczególności z KRLD (Korei Północnej). Teraz Rosjanie prowadzą kombinowany ostrzał kraju. Walczą nawet z dziećmi. Ukraina ma czym odpowiadać" - powiadomił szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak.

Opracowanie: